Andorra: Drużyna Gerarda Piqué planuje zbudować bajkowy stadion
źródło: Mundo Deportivo, Estadio Deportivo, FC Andorra, Diari d’Ando; autor: Miguel Ciołczyk Garcia
Po wielu miesiącach dyskusji, kłótni i spekulacji, FC Andorra będzie miała stadion w… Andorze. Skąd zdziwienie? Jeszcze parę miesięcy temu były gwiazdor Barcelony groził wyprowadzką z Księstwa. Mimo że lokalizacja jest piękna, to bajkowo nadal nie jest.
Reklama
Wspaniały rok w profesjonalnym futbolu czy chaos?
2023 był pierwszym pełnym rokiem FC Andory w profesjonalnym futbolu, bo klub do Segunda Division po raz pierwszy w historii awansował w sezonie 2021/22, wygrywając drugą grupę Primera RFEF, uważanej za półprofesjonalne rozgrywki. W sezonie 2022/23 zajął 7. miejsce, o jedną pozycję niżej od umożliwiających awans do LaLiga baraży. Największą radość wzbudziła jednak druga w historii klubu wygrana w finale Pucharu Katalonii.
Od lata szło tylko gorzej, bo klub pożegnał się z najlepszymi zawodnikami, a głębokie zmiany zachwiały stabilnością składu, który mimo zwycięstwa otwierającego sezon 2023/24 zaczął zjeżdżać w dół tabeli. Na domiar złego, szybko okazało się, że klub będzie musiał pożegnać się z Estadi Nacional, na którym gra od 2021 roku.
FC Andorra “wyrzucona” z Andory?
Już w sezonie 2022/23 pojawiały się plotki o nowym stadionie FC Andory, jednak ze względu na koszty Trójkolorowi porzucili projekt. Tymczasem w wrześniu 2023 roku Alain Cabanes, sekretarz stanu ds. sportu i młodzieży ogłosił, że wygasająca latem 2024 roku umowa między klubem a Księstwem na użytkowanie Estadi Nacional nie zostanie przedłużona, ze względu na plany przekształcenia obiektu w uniwersalny obiekt dla innych dyscyplin sportu, przede wszystkim dla drużyn rugby.
Właściciel klubu Gerard Piqué w odpowiedzi rozpętał medialną burzę, oznajmiając: Zainwestowaliśmy ponad 4 miliony € w adaptację Stadionu Narodowego, aby La Liga pozwoliła nam grać, a teraz nas wyrzucacie. W Andorze nie ma obiektu sportowego, który spełniałby warunki do gry w przyszłym roku. Dziękujemy za wyrzucenie nas z kraju. Nie mamy innego wyjścia niż odejść i zmienić nazwę klubu. Gratulacje, pozbawiliście Andorę profesjonalnego futbolu
.
© Walmaul (CC BY-SA 4.0)
Światełko w tunelu dla porozumienia
Początkowa reakcja rządu była stanowcza. Minister kultury i sportu Mònica Bonell podkreśliła, że rząd przyznał 1,3 mln € dotacji dla klubu, przyjął go z otwartymi rękami
i umożliwił mu grę na stadionie. Zarzuciła byłemu piłkarzowi, że zawyża zainwestowaną przez klub kwotę o okrągły milion, a jego słowa nie przystają do rzeczywistości
.
Sytuację załagodził jednak premier Xavier Espot Zamora, który po październikowym spotkaniu z przedstawicielami klubu stwierdził, że nie ma sensu oglądać się teraz za siebie
. Zadeklarował chęć współpracy i znalezienia nowego rozwiązania, ale wezwał do pracy z dość dużą dyskrecją
. Jednocześnie odrzucił możliwość sfinansowania nowego obiektu dla klubu, ale pozostał otwarty na propozycję podziału kosztów.
Projekt stadionu coraz bliżej realizacji
Według Mundo Deportivo od listopada toczą się rozmowy z właścicielami Borda Mateu, terenami położonymi kilka kilometrów od stolicy. Wkład rządu ma zapewnić zbudowanie obok obiektu wielofunkcyjnej hali sportowej. Mimo że pojawiały się plotki o przeprowadzce klubu na stary Estadi Comunal lub na budowany przez Andorańską Federację Piłki Nożnej nowy stadion, który ma powstać do jesieni, to lokalne media donoszą o postępach w negocjacjach.
Według lokalnych Diari Bondia oraz Diari d’Andorra nowy obiekt ma kosztować między 40 a 50 mln €, a kosztami mają się podzielić spółka Kosmos, przez którą Gerard Piqué steruje klubem, oraz rząd Andory. Pojemność wyniesie około 6000 miejsc, a Trójkolorowi będą mieli koncesję na użytkowanie obiektu 50 lat z opcją przedłużenia. Umowa ma zostać podpisana niebawem, a górska lokalizacja stadionu sprzyja stworzeniu obiektu o niesamowitej atmosferze.
Do czasu oddania nowego obiektu FC Andorra, mimo wszystko, zagra na Estadi Nacional. Biorąc pod uwagę sytuację wczesną jesienią, jest to niewątpliwie happy end. Jeśli jednak klub nie wygrzebie się z dna tabeli, to czeka go spadek do trzeciego poziomu rozgrywek, a projekt budowy stadionu może się zachwiać.
Reklama