W sobotę 12 listopada kibice Celticu wyszli ze swojej areny szczęśliwi nie tylko z powodu wyniku. Liderzy szkockiej Premiership wygrali z Ross County 2:1, a widzowie mogli cieszyć się przedmeczowym kuflem piwa. Pojawiła się również propozycja powrotu alkoholu na angielskie boiska.

Sprzedaż alkoholu na arenach piłkarskich w Szkocji jest zabroniona od ponad 40 lat. Na taką decyzję wpłynęły zamieszki podczas finału Pucharu Szkocji w 1980 roku. Po przeszło czterech suchych dekadach Celtic FC ogłosił, że otrzymał licencję na sprzedaż piwa na okresy dwugodzinne. Przed sobotnim spotkaniem alkohol był zatem dostępny na trybunie od 11:00 do 13:00 przed rozpoczęciem meczu o godzinie 15:00. Kibice odwiedzający West Stand na Celtic Park mogli wejść przez jedną z bram i korzystać z nowej możliwości, a następnie teren został oczyszczony. Widzowie mogli wtedy ponownie wejść na stadion przez bramki, jak zwykle od 13:30. 

© Scotdrone

Mniej rygorystyczne zasady panują w Anglii czy Walii, gdzie można zakupić alkohol na terenie obiektów piłkarskich. Nie jest jednak dozwolone spożywanie trunku podczas trwania meczu. Zakaz spożywania obowiązuje od 1985 roku, kiedy angielską grę nękało chuligaństwo, ale jego potencjalny powrót został uwzględniony jako jedna z rekomendacji byłej minister sportu Tracey Crouch. 

Członkini parlamentu wierzy, że zniesienie zakazu spożywania alkoholu może pomóc zabezpieczyć przyszłość finansową klubów z dolnych regionów tabel. W opozycji do opinii Crouch staje komendant główny policji w Cheshire, według którego przyznanie kibicom dodatkowych 90 minut na picie alkoholu spowodowałoby sporo problemów. 

Szef policji stwierdził, że wcielenie takiego pomysłu w życie będzie kosztowne dla klubów oraz zniechęci rodziny do uczęszczania na mecze. Na terenach obiektów musiałoby znaleźć się wówczas więcej policji, a stadiony ulegałyby zniszczeniom dokonanym przez fanów pod wpływem. Latające między rzędami kubki z piwem odstraszały by rodziców z dziećmi.

© celticphotos