Hiszpania: Znany klub pozbędzie się patrona z nazwy stadionu?!
źródło: Stadiony.net; autor: Maciej Ściłba
Prezydent Getafe CF, Ángel Torres Sánchez podpisał niedawno nową umowę z miastem odnośnie wynajmu dotychczasowego obiektu. Okazuje się, że w ramach długoterminowego porozumienia, dojdzie najprawdopodobniej do zmiany jego nazwy.
Reklama
“Los Azulones” przez ostatnie dwie dekady wypracowali sobie miano solidnego ligowego średniaka najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Od 2004 roku tylko raz – w sezonie 2016/2017 – musieli zagrać na zapleczu LaLiga. Szybki powrót i bardzo dobre prowadzenie klubu spowodowały, że już dwa lata później drużyna z przedmieść Madrytu otarła się o grę w Lidze Mistrzów. Ostatecznie zajęli oni piąte miejsce w tabeli, tracąc do czwartej Valencii dwa punkty. Przez blisko dwa dziesięciolecia spotkania z takimi rywalami jak Real Madryt i FC Barcelona kibice Getafe śledzili z trybun Coliseum Alfonso Pérez. Wygląda na to, że dni nazwy tej areny są już policzone.
© The Hausmeister's Groundhopping
Niedawno władze zespołu zawarły porozumienie z radą miejską, dzięki której w ramach najmu będą mogli korzystać ze stadionu przez kolejnych 40 lat, z możliwością dodatkowego wydłużenia tego okresu o następne 10 lat. W umowie zostało zawartych kilka istotnych punktów mających ogromne znaczenie dla obydwu stron. Opłata za użytkowanie obiektu będzie przeznaczona na na prace renowacyjne zlecane przez klub. Getafe CF przejmie także na siebie wszelkie koszty eksploatacyjne oraz wydatki na modernizację systemów na czas dzierżawy.
Najciekawszym punktem jest jednak ten, którym zezwala na zmianę nazwy areny i sprzedaży do praw do niej sponsorowi tytularnemu. Miasto zastrzegło jednak pozostanie słowa “Coliseum” w jej członie. Oznacza to, że niebawem patronem stadionu przestanie być urodzony w Getafe, Alfonso Pérez Muñoz. Były reprezentant Hiszpanii, gracz Realu Madryt i FC Barcelony zbierał swoje pierwsze piłkarskie szlify w miejscowej drużynie, lecz nigdy nie rozegrał on w niej ani minuty jako senior. Obiekt nosi jego imię od 1998, kiedy zostało wybrane w powszechnym głosowaniu kibiców. W późniejszych latach nie związał się z “Los Azulones” ani jako piłkarz, ani jako trener. Nie odwiedzał także areny, której nazwa upamiętnia jego postać i karierę, jako zwykły kibic.
© The Hausmeister's Groundhopping
Takie podejście Péreza Muñoza spowodowało nieprzychylność Torresa Sáncheza. Od lat nie podobał mu się fakt, że nazwa domu jego zespołu pochodzi od nazwiska osoby, nieidentyfikującej się z nim w żaden sposób. Teraz pojawiła się furtka pozwalająca pozbyć się kłopotliwego patrona i dodatkowo na tym zarobić. Taka zmiana po 25 latach nie budzi praktycznie żadnego sprzeciwu społeczności Getafe FC. Klub chciałby zarobione w ten sposób pieniądze oraz środki, które trafią do niego z LaLiga (głośna umowa zawarta pomiędzy władzami ligi i funduszem CVC Capital Partners), zainwestować w modernizację stadionu. W planach jest m.in. budowa zadaszenia nad wszystkimi czterema trybunami.
Reklama