Kibice w województwie świętokrzyskim mogą od kilku dobrych tygodni świętować powrót Korony do Ekstraklasy. Kielczanie przed startem nowego sezonu w elicie mieli jednak jeszcze jedno ważne zadanie do wykonania, jednak długo wyczekiwana wymiana krzesełek znów nie doszła do skutku.

Pomimo, że w Kielcach na świeczniku jest ostatnio przede wszystkim modernizacja stadionu lekkoatletycznego, to sprawa nowych miejsc siedzących na Suzuki Arenie najbardziej ekscytuje, a zarazem niepokoi lokalnych kibiców. Projekt „Żółto-czerwony dom” zakłada wymianę starych siedzeń (które pamiętają jeszcze początki obiektu przy Ściegiennego) na nowe, w żółto-czerwonych barwach Korony.

© Lukasz Libuszewski

Kielecka arena ma co prawda aż 15 500 miejsc, jednak planowany zabieg dotyczyć ma jedynie 4 400 siedzeń. Będą one zamontowane na tzw. trybunie „telewizyjnej”. Kibice spod Łysicy ślepo wierzyli, że nowe krzesełka zostaną oddane do użytku jeszcze przed lipcowym startem PKO Ekstraklasy, w którym celem „Scyzorów” będzie utrzymanie w lidze. Czy Korona nawiąże do najlepszych czasów w historii i zakończy sezon w górnej połowie tabeli? Odpowiedź na to pytanie można odnaleźć w tabelach u polskich bukmacherów polecanych przez serwis legalne-obstawianie.pl.

Temat nowych krzesełek jest od dawna szeroko poruszany w mieście, jednak inwestycja, warta aż 300 tys. zł, napotyka na swojej drodze wiele przeszkód w drodze do realizacji. Przede wszystkim najnowszy przetarg był już czwartym i zarazem kolejnym, w którym przekroczono budżet przeznaczony na ten projekt. Wpłynęły dwie oferty, w których rozstrzał wyniósł… prawie 2 mln zł!

© Michał Jarmoluk

LQS Energy People Company z Zamościa stosunkowo nieznacznie przekroczył zakładany budżet, z ofertą wykonania prac remontowych za 359 tys. zł. Warszawski Tronus Polska zaproponował aż, bagatela, 2 mln 103 tys. zł, co ponad siedmiokrotnie przewyższało wyjściową kwotę. Okazuje się, że mimo, iż oferta LQS po raz kolejny nie zmieściła się w widełkach, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji prawdopodobnie na nią przystanie.

Ta druga firma zaproponowała nowe krzesełka z tej samej fabryki we Włoszech, z której były sprowadzane w 2006 roku. Choć informowaliśmy, że to nie muszą być krzesełka z tej samej fabryki, ale o identycznym kształcie i parametrach użytkowych. Pierwsza firma, polski producent krzesełek, zadeklarowała, że sama je wykona – przedstawił sytuację Przemysław Chmiel, dyrektor kieleckiego MOSiR-u.

© Lukasz Libuszewski

Miasto wydłużyło niedawno okres realizacji inwestycji do 120 dni. Oznacza to, że montaż najprawdopodobniej trwać będzie w trakcie bieżącego sezonu ligowego, co na pewno nie spodoba się kibicom, którzy liczyli na szybszą modernizację, jeszcze przed startem rozgrywek. Chmiel dodaje także, że jest szansa, aby wykonać całe przedsięwzięcie w zaledwie 72 dni. Jak będzie naprawdę? Efekty, lub ich brak, zobaczymy niebawem!