Po Kopenhadze również Bukareszt podnosi pojemność swojego narodowego stadionu na Euro 2020. W Rumunii na trybuny będzie mogło wejść do 27 000, jednak pod kilkoma warunkami.

W środę rumuński minister młodzieży i sportu Eduard Novak poinformował publicznie, że Rumunia podnosi pojemność narodowego stadionu z ustalonego w kwietniu poziomu 25% do 50%. Tym samym, zamiast nieco ponad 13 000 widzów, mecze miałoby oglądać ok. 27 000 widzów. Na to jednak w czwartek wyszedł rzecznik rumuńskiej federacji (FRF) Răzvan Mitroi i powiedział: „Nie, to nie takie proste”.

Faktycznie, w rządowej narodowej radzie ds. sytuacji kryzysowych zapadła decyzja o podniesieniu pojemności do 50% tej nominalnej. Jednak decyzja obowiązuje jedynie na czwarty i ostatni mecz, który odbędzie się w Bukareszcie, już po zakończeniu fazy grupowej.

Dodatkowo, decyzja obarczona jest kilkoma bardzo istotnymi ograniczeniami. Do całkowitej pojemności wliczane będą wyłącznie osoby w pełni zaszczepione (10 dni po drugiej lub jedynej dawce).

Jeśli szczepienie nie będzie ukończone, konieczne będzie posiadanie aktualnego negatywnego testu na koronawirusa. W przypadku testów PCR mają być nie starsze niż 72 godziny, w przypadku antygenowych – nie starsze niż wykonane 24 godziny wcześniej. Władze zapewniają, że testy można będzie wykonać na miejscu, w jednej z ponad 20 klinik w Bukareszcie.

Ponieważ Rumunia nie awansowała do turnieju finałowego, szacuje się stosunkowo duży udział widzów z zagranicy. Zależnie od meczu, od 60 do 80% widowni powinni stanowić obcokrajowcy. Chociaż bilety na trzy pierwsze mecze uznaje się za wyprzedane, to wypełnienie stadionu będzie zależne od tego, ile osób faktycznie zdecyduje się na przyjazd. W meczu otwarcia na Stadio Olimpico w Rzymie pustych miejsc było ok. 4000, a więc aż co czwarty fotelik.

Autor: MK