Ryzyko niespełnienia warunków licencyjnych jest tak duże, że Sandecja musiała znaleźć stadion rezerwowy. W razie problemów klub będzie grał w oddalonych aż o 180 km Tychach.

Rozpisany na początku kwietnia nowy przetarg na budowę stadionu w Nowym Sączu doczekał się pierwszego protestu do Krajowej Izby Odwoławczej jeszcze przed otwarciem ofert. Zdaniem jednego z oferentów wymagania wobec potencjalnego wykonawcy są zbyt wysokie.

Protest nie musi wykoleić postępowania, ale nie wróży najlepiej po tym, jak dwukrotne protesty doprowadziły do unieważnienia poprzedniego przetargu. Obecny termin otwarcia ofert przewidziany jest na 30 kwietnia. Jeśli ulegnie przesunięciu, realizacja na czas wymaganej przepisami licencyjnymi nowej podgrzewanej murawy może okazać się niemożliwa.

By nie ryzykować utraty licencji, Sandecja zgłosiła jako obiekt rezerwowy Stadion Miejski Tychy. Zakładając powrót widzów na trybuny od nowego sezonu, dla kibiców Sandecji może to oznaczać dalekie podróże, zależnie od obranej trasy w granicach 170-190 km.

© Stadiony.net

Ile meczów przyjdzie rozgrywać na cudzym obiekcie? - Bierzemy pod uwagę trzy miesiące i 5 albo 6 meczów. Mówimy o kwocie około pół miliona złotych – poinformował w rozmowie z Sadeczanin.info wiceprezydent Nowego Sącza Artur Bochenek.

Ostateczna liczba meczów w innym mieście będzie zależna nie tylko od powodzenia przetargu, ale również przyjętego przez wykonawcę harmonogramu. Przypomnijmy, że warunki przetargu dopuszczają wyłączenie głównego boiska z użytkowania na maksymalnie 4 miesiące. W pozostałych etapach realizacji budowa ma umożliwić rozgrywanie meczów.

Nowy stadion dla Sandecji ma pochłonąć ok. 50,5 mln zł i jest spora szansa, że któryś z oferentów w tej kwocie się zmieści. Za takie środki ma powstać obiekt z dwiema stałymi trybunami o pojemności 4500 miejsc pod dachem. Trzecia, potencjalnie modułowa trybuna, to sektor gości za zachodnią bramką, o minimalnej pojemności 360 miejsc. Na całość prac zaplanowano 2 lata.

Autor: MK

© UM Nowy Sącz