Tarnów: Jeszcze nie dostali odmowy, już martwią się o przyszłość
źródło: własne [MK]; autor: michał
Jeśli Tarnów ponownie nie otrzyma środków w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych, może wygasnąć pozwolenie na budowę. W mieście już myślą, jaki (malutki) fragment budowy zacząć, by do tego nie doszło.
Reklama
Jak być może pamiętacie, miesiąc temu Tarnów złożył wniosek o dofinansowanie budowy nowego stadionu kwotą 37 mln zł. Środki mają pochodzić z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL) i stanowią lwią część z 51 mln zł, jakie miasto zamierza przeznaczyć w tym roku na budowę. Problemów z liczeniem na RFIL jest parę.
Po pierwsze, w pierwszym naborze Tarnów nie dostał ani złotówki, a mimo to zgłosił ten sam projekt do drugiego naboru. Szanse na otrzymanie środków są niewielkie – program wspiera zwłaszcza mniejsze miejscowości i zdecydowanie nie promuje obiektów sportu zawodowego, najwyżej te do powszechnej rekreacji. Chodzi o inwestycje infrastrukturalne pierwszej potrzeby i dotąd żaden zawodowy stadion środków nie otrzymał.
Po drugie, nie jest znany termin rozstrzygnięcia drugiego naboru. W przypadku pierwszego nabór zakończył się we wrześniu, a decyzje ogłoszono w grudniu. To aż 3 miesiące, znacznie dłużej niż obiecywał rząd. Ponieważ drugi nabór zakończył się dopiero z końcem 2020 roku, możemy liczyć na decyzję w marcu lub kwietniu.
Nawet gdyby stadion otrzymał dofinansowanie, to trzeba jeszcze zorganizować przetarg zanim budowa będzie mogła ruszyć. To zajmie kolejne 3-4 miesiące i zostanie niecałe pół roku 2021 na samą budowę. Nie ma więc mowy o wydaniu w 2021 roku takiej sumy, jaką chciałby otrzymać i wydać Tarnów. Trzeba by dokonać przesunięć. A jeśli środków nie będzie w drugim naborze, w ogóle nie będzie z czego ruszyć z poważnymi pracami.
Kibice Unii muszą uzbroić się w cierpliwość
Nie ma wątpliwości, że rozpoczęcie budowy w 2021 i tak byłoby optymistycznym scenariuszem dla Tarnowa. Jeśli nie uda się zabezpieczyć funduszy (ta opcja jest znacznie bardziej realna), miasto będzie musiało zacząć myśleć o innym problemie: wygaśnięciu zgody na budowę.
Pozwolenie jest ważne 3 lata od chwili wydania, czyli od sierpnia 2020. Pozornie czasu jest dużo. Ale potencjalna negatywna ocena wniosku o dofinansowanie będzie oznaczała, że połowa czasu (ok. 1,5 roku) minie, a Tarnów znów będzie w punkcie wyjścia: bez pieniędzy na stadion i bez opcji pozyskania środków z zewnątrz.
Dlatego w mieście już rozważają, co zrobić dla utrzymania w mocy pozwolenia na budowę. Zgodnie z prawem, pozwolenie utrzyma się wraz z rozpoczęciem prac przed upływem terminu. Niekoniecznie wszystkich prac, ale jakichkolwiek znaczących prac.
– Wystarczy nawet rozpocząć budowę kilku miejsc parkingowych, na bazie tego projektu wybudować odcinek kanalizacji czy cokolwiek zrobić, żeby mieć wpis w dzienniku budowy, że budowa została rozpoczęta w ciągu 36 miesięcy
– tłumaczy dyrektor Wydziału Infrastruktury Miejskiej w Urzędzie Miasta Rafał Nakielny w rozmowie z Radiem RDN.
Końcowego rozwiązania problemu nie widać
Niestety, nic nie wskazuje na to, by Tarnów miał rozwiązanie dla stadionowego problemu. Utrzymanie pozwolenia na budowę jest ważne, ale trzeba jeszcze wytrzasnąć skądś 120 mln zł na budowę. Im dłużej miasto będzie czekać, tym bardziej inflacja będzie tę sumę podnosić.
Z własnego budżetu samorząd nie poradzi sobie z tak dużą inwestycją, tymczasem środki z Ministerstwa Sportu wydają się poza zasięgiem Tarnowa, podobnie środki z funduszy unijnych. Pozostaje liczyć na to, że pojawi się nowe okno możliwości, np. w postaci zmiany strategii dofinansowań lub nowych funduszy. Dokładnie tak Tarnów czekał na obecny Fundusz Inwestycji Lokalnych, ale jak dotąd nie wyszło z tego nic.
Autor: Michał Karaś
Reklama