Meksyk: Stadionowa burza w León, klub bezdomny
źródło: Milenio.com / FieraMania.com / PeriodicoCorreo.com.mx; autor: michał
Takiego scenariusza nie powstydziliby się autorzy telenowel czy filmów sensacyjnych. Właściciel przychodzi z komornikiem zająć stadion, klub zabiera trofea i ucieka, kibice przybiegają i atakują właściciela. A to dopiero początek...
Reklama
W piątek o poranku pod Estadio León doszło do scen jak z filmu. Punktualnie o 7:00 rano właściciel obiektu przyszedł z komornikiem, by fizycznie zająć stadion, który – po 9 latach walki w sądach – przyznano właśnie jemu. Miał pozwolić klubowi grać, ale zmienił zdanie. Roberto Zermeño, ongiś właściciel Club León, a dziś już tylko właściciel Estadio León, nie zdołał jednak zająć nieruchomości.
Co prawda klub błyskawicznie opróżnił biura i zabrał trofea w bezpieczne miejsce, ale to kibice nie pozwolili Zermeño na przejęcie nieruchomości. W czwartek wieczorem dziennikarz zdradził bowiem plany i dziesiątki rozwścieczonych fanów zaczęły błyskawicznie gromadzić się pod stadionem. Na widok biznesmena krzyczeli, wspinali się na ogrodzenie, rzucali w jego kierunku czym się dało. Przegonili go zanim przyjechała policja. Dla nich Zermeño jest wszystkim, co najgorsze, bo z dnia na dzień pozbawił klub domu.
Decyzja Zermeño o fizycznym przejęciu obiektu była niespodziewana, choć zgodna z prawem. Gdy w 2018 i 2019 sądownie potwierdzano jego prawo do Estadio León, zapewniał, że uhonoruje obecną umowę dzierżawy przez Club León, która ma się skończyć w 2022. Teraz jednak Club León nie ma gdzie grać. Na jeden mecz gościny udzielili mu rywale ligowi z odległego o 100 km Aguascalientes. Do rozegrania w tej rundzie został jeszcze jeden. Na razie nie wiadomo, gdzie się odbędzie.
Problem jest jednak znacznie większy, bo w León i okolicy nie ma żadnego obiektu poza Estadio León, który spełniłby wymogi Liga MX. A nic nie wskazuje na to, by w możliwej do przewidzenia przyszłości miało dojść do porozumienia. Czyli runda wiosenna poza miastem, a co dalej?
Emocje wzięły w ostatnich dniach górę. Doszło nawet do tego, że gubernator stanu Guanajuato rozważa wywłaszczenie Zermeño ze stadionu, by ten dalej służył ludziom, a nie chciwemu biznesmenowi. Najemcy prywatnych lóż zapowiadają, że złożą pozew zbiorowy i będą się domagali odszkodowania w wysokości 800 mln pesos (143 mln zł). Obecny właściciel klubu zasugerował wprost, że zrobi cokolwiek, byle nie negocjować ze znienawidzonym Zermeño. Stąd decyzja o wyprowadzce do Aguascalientes.
Z kolei władze miasta poddały się i odeszły od rozmów z Zermeño o odkupieniu od niego obiektu. Podobno po tym, jak zażądał za oddanie stadionu miastu miliarda pesos (180 mln zł). Gdy urzędnicy wyceniali 6-hektarową działkę w 2018, jej wartość oszacowano na 540 mln pesos, prawie połowę mniej.
Gra wielkich interesów
Trudno powiedzieć, kto ile ugra na obecnym kryzysie. Na pewno stracą kibice, którzy mogą przez wiele miesięcy nie zobaczyć swojego klubu we własnym mieście. Zermeño ma w rękach wielki atut w postaci praw do stadionu. Ten znajduje się w świetnej lokalizacji i może dać mu fortunę.
Tylko komu miałby go sprzedać? Działka jest zapisana jako sportowa, nie można tu postawić czegokolwiek innego bez przepchnięcia zmian przez urzędników. Z kolei miasto i stan wstały od stołu negocjacyjnego i nie widzą opcji porozumienia z człowiekiem, na którym wszyscy wokół wieszają psy.
Docelowo Club León i tak miał się wyprowadzić z obiektu. W 2022 miał być gotowy zupełnie nowy obiekt z dala od centrum. Jego budowa nie ruszyła jednak w tym roku z powodu pandemii koronawirusa. Pod koniec września klub zapowiedział wbicie pierwszej łopaty w 2021, czyli nowa arena dla 35 tys. widzów mogłaby zostać otwarta w 2023. A do tego czasu? Na pewno nie braknie emocji i zwrotów akcji...
Reklama