Ta inwestycja ma już 5 lat opóźnienia, a będzie mieć co najmniej 7. Kiedy już uda się wybrać wykonawcę, ten dostanie bowiem 2 lata na ukończenie porzuconej budowy. Wybór ma nastąpić w ciągu miesiąca.

W marcu 2020 premier Bułgarii Bojko Borisow obiecał, że będą pieniądze na dokończenie porzuconej od lat budowy nowego stadionu w Płowdiw. Wtedy sumę niezbędną na wykonanie brakujących prac szacowano na 25 mln lewów (55,5 mln zł). Ostatecznie okazało się, że kosztorys inwestorski sięgnął 44,3 mln lewów (dziś 103 mln zł).

Przetarg z taką właśnie kwotą przyciągnął aż pięciu oferentów. Na tej liście jest bułgarska filia koncernu Strabag, konsorcjum firm PIMC i Valmex, konsorcjum Parsek Group i Patstroyengineering, a także VDH oraz GBS-Płowdiw (grupa Glavbolgarstroy). Choć oferty wpłynęły już 17 września, to w tym tygodniu urząd miasta podał, że na wybór wykonawcy przyjdzie poczekać jeszcze nawet miesiąc.

Gdy upłyną konieczne w takim przypadku terminy na możliwe odwołania, wykonawca podpisze umowę i od tego momentu zacznie się odliczanie okresu 2 lat, jakie otrzyma na wykonanie prac. Ich efektem ma być spełniający międzynarodowe standardy obiekt dla ok. 18 tys. widzów. Trzeba jeszcze podpisać umowę na nadzór autorski z pracownią Vamos, która odpowiada za projekt.

Przypomnijmy, że budowa nowego stadionu dla Botevu Płowdiw rozpoczęła się od prac rozbiórkowych w 2012 roku. Właściwa budowa przypadła na lata 2013 i 2014, jednak finansowana prywatnie inwestycja stanęła, gdy zatrzymano właściciela klubu. Później kilkakrotnie pojawiały się próby wznowienia prac, jednak dopiero w 2020 samorząd Płowdiw otrzymał pełnię praw do terenu, na którym stoi obiekt. Miasto nie miało też pieniędzy, dlatego dopiero pomoc premiera odmieniła sytuację.

Na dziś gotowa jest konstrukcja żelbetowa wschodniej i południowej trybuny, a także część szkieletu na północy. Najmniej zaawansowane są prace nad trybuną zachodnią, choć to właśnie ona będzie wymagała najwięcej wysiłku.

© Стадион "Христо Ботев"