Holandia: Kibice wyprowadzili inwestora ze stadionu
źródło: Limburger.nl / NOS.nl; autor: michał
Fani Rody Kerkrade postanowili nie tylko protestować na trybunach, ale i wybrać się na trybunę główną. Stamtąd – przy użyciu siły fizycznej – wyprowadzili meksykańskiego inwestora z Parkstad Limburg. Policja prowadzi śledztwo.
Reklama
Do przedziwnych scen doszło w piątkowy wieczór w holenderskim Kerkrade. Była cisza i brak dopingu, były białe chusteczki, były transparenty przeciwko nowemu inwestorowi, ale mało kto spodziewał się, że dojdzie do rękoczynów.
Mauricio García de la Vega został wyprowadzony z trybuny VIP przez grupę kibiców, którzy nie chcą widzieć go na Parkstad Limburg. Pod stadionem dla zapewnienia bezpieczeństwa Meksykanina interweniowała policja. Poszkodowany złożył zawiadomienie o napaści i kierowaniu pod jego adresem gróźb. Trwa dochodzenie w sprawie ustalenia okoliczności i sprawców.
Co się dzieje w Rodzie? Jak nietrudno się domyślić, dzieje się źle. W 2018 klub spadł z Eredivisie, dziś grozi mu spadek nawet z Eerste Divisie. Z powodu złego zarządzania Roda jest w poważnych tarapatach finansowych, ale i sportowych.
Drużyna jest na swoistej równi pochyłej, ponieważ brak wyników i problemy wizerunkowe powodują spadek zainteresowania i na trybunach zostaje coraz mniej ludzi. W sezonie 2017/18 było ponad 12 tys. na mecz, rok później już tylko 7 tysięcy, a dziś zostało ledwie 5 tysięcy.
Fot: Martijn Mureau
Dotychczasowy główny udziałowiec Frits Schrouff zgodził się oddać władzę następcy, wspomnianemu de la Vedze, pod warunkiem uregulowania przez niego rosnących zaległości finansowych. Roczny deficyt budżetowy to ok. 2 mln €. Choć umowa została podpisana 4 miesiące temu, de la Vega nie wpłacił na konta klubu ani centa.
On tłumaczy się, że umowa nie jest jeszcze zatwierdzona przez związek piłkarski (KNVB), ale kibice odbijają piłeczkę: KNVB nie może zatwierdzić zmiany właściciela, ponieważ de la Vega nie przesłał kompletnej dokumentacji.
Tymczasem Roda finansowo nie może już czekać. Na wynagrodzenia za wrzesień trzeba było wziąć kredyt, a – jak twierdzą oburzeni kibice zrzeszeni w 10 największych grupach kibicowskich – Meksykanin obciąża klub nawet kosztami podróży członków swojej rodziny.
Właśnie grupy kibiców odpowiadały za piątkowy protest. W mediach wydarzenia zbierają bardzo negatywne reakcje. Reprezentanci kibiców mają wszelkie prawo czuć się wodzeni za nos, ale przekroczyli granicę nietykalności cielesnej i zmusili potencjalnego właściciela do opuszczenia obiektu.
Reklama