W tym roku już na pewno nie zaczną się prace modernizacyjne na stadionie żużlowym w Tarnowie. Zakres zmian w 2020 nie jest jeszcze przesądzony. To efekt tworzenia nowej, uproszczonej dokumentacji.

Skoro pierwotnie planowany stadion okazał się zbyt drogi w realizacji, to władze Tarnowa szukają oszczędności poprzez możliwe wykorzystanie istniejącej infrastruktury. Wiadomo już, że zachowane mają być maszty oświetleniowe, być może również część nasypów na łukach.

Efekt będzie więc kompromisowy, za to trybuna główna Jaskółczego Gniazda planowana jest od nowa. Ma pomieścić 2 tys. widzów i zaoferować każdemu z nich zadaszenie. Co jeszcze się na niej zmieści? To będzie zależało od wprowadzonych do koncepcji poprawek, bowiem zgłaszały je wszystkie kluczowe podmioty.

– Było trochę uwag. Proszę sobie wyobrazić, że w tej koncepcji np. nie zaprojektowano żadnych, czy nie pomyślano o jakichkolwiek pomieszczeniach biurowych dla pracowników, czy to klubu żużlowego, czy piłkarskiego. Zaprojektowano np. siedem pomieszczeń dla komentatorów telewizyjnych, a nie było pomieszczeń dla toromistrzów – dla tarnowska.tv mówi prezes żużlowej Unii Tarnów, Łukasz Sady.

Zaplecze jeszcze się więc krystalizuje. Pewne jest, że pojemność liczona w miejscach siedzących ma oscylować wokół 9,6 tys. (do tego 2 tys. miejsc stojących na koronie). Na wprowadzenie zmian i przygotowanie kompletnej dokumentacji projektowej jest czas do połowy listopada.

Jednak wiadomo już, że przetarg na przebudowę nie ruszy natychmiast. Co więcej, prace remontowe podzielone zostaną na etapy, poczynając od wymiany boiska. Tu pojawia się zresztą znany już problem. Miasto z jednej strony zapewnia, że stadion spełni oczekiwania piłkarskie i żużlowe, a z drugiej planuje stworzenie boiska o wymiarach 100x60 metrów, co uniemożliwi granie tu powyżej piątego szczebla rozgrywek.