Anglia: Portsmouth rozważa wyprowadzkę z Fratton Park
źródło: własne [MK]; autor: michał
Po 120 latach na obecnym stadionie klub piłkarski musi iść naprzód. Albo uda się go rozbudować, a to nie będzie łatwe, albo „Pompey” zbudują nowy obiekt w innym miejscu.
Reklama
Po latach turbulencji Portsmouth FC wraca na swoje miejsce w angielskiej piłce. Co prawda nie udało się wygrać barażu o Championship, ale sytuacja pod rządami Amerykanina Michaela Eisnera (przejął klub od kibiców w 2017) jest więcej niż stabilna.
Na meczach prawie zawsze jest komplet widowni (w 2018/19 średnio 18 224 osoby) i Eisner szuka możliwości rozbudowy Fratton Park. To jednak może okazać się wyjątkowo trudne, ponieważ Fratton Park jest wyjątkowo ciasno obudowany domami od południowej strony, gdzie znajduje się główna trybuna.
Wspomniana właśnie trybuna tego lata ma przejść istotne zmiany. Pojawi się nowa platforma dla kamer telewizyjnych na dachu, a także – co ważniejsze – w zadaszeniu zamontowane zostanie sztuczne oświetlenie. Oznacza to, że po 57 latach znikną legendarne maszty oświetleniowe w narożnikach.
Wizualizacja trybuny po zmianach znajduje się powyżej. Jak widać, zakres zmian jest stosunkowo niewielki, jednak trzeba też mieć na uwadze, że niewiele z samą trybuną da się w krótkiej perspektywie zrobić. Zresztą, Fratton Park w tym roku skończy 120 lat i ten wiek miejscami widać aż nadto boleśnie.
Same niezbędne prace remontowe pochłaniają już co najmniej milion funtów rocznie. W połączeniu z bardzo ograniczonym potencjałem komercyjnym „The Old Girl” niemal naturalnie nasuwa się myśl, że być może czas zmienić adres. Zwłaszcza biorąc pod uwagę koszmarnie ograniczony dostęp do stadionu, z wąskimi gardłami i brakiem parkingów.
– Zawsze podkreślaliśmy, że naszym celem jest pozostanie na Fratton Park. Jednak jeśli nie uda się uzyskać pomocy od władz, mieszkańców i lokalnych firm, zawsze będziemy ograniczeni. Jak powiedział prezes, możliwość wyprowadzki jest bardzo realna. Bez niezbędnego wsparcia jest ryzyko, że lepszej opcji nie będzie – muszę to podkreślić
– powiedział dyrektor wykonawczy Mark Catlin.
Catlin nie zdradził, co dokładnie byłoby wymagane jako pomoc. Można jednak założyć, że chodzi o poprawę dojazdu i zwiększenie ilości miejsca pod rozbudowę. To z kolei wiązałoby się z burzeniem przynajmniej niektórych położonych najbliżej domów czy zmianami w instalacjach publicznych.
Reklama