Nowy stadion: Arbuz, gwiazda i mur obronny
źródło: własne | MK; autor: michał
Nie, to nie są trzy losowe przedmioty, które przyszły nam do głowy. Te elementy stały się inspiracjami dla nowego stadionu w Diyarbakirze. Nic dziwnego, że efekt jest... intrygujący, to na pewno!
Reklama
Choć ogólnokrajowy program budowy nowych stadionów dostarczył parędziesiąt ciekawych aren, to niewiele z nich – zwłaszcza tych większych – ulokowano na kontynentalnym wschodzie kraju. Chlubnym wyjątkiem jest starożytny Diyarbakir, gdzie od końca lat 60. futbol na szczeblu centralnym reprezentował dumnie Diyarbakirspor, jeden z najważniejszych klubów Turcji poza Stambułem.
W 2012 roku miasto wpisano do planu budowy nowych obiektów, w 2013 powstała koncepcja stadionu, a już w kwietniu 2014 rozpoczęła się budowa 33-tysięcznika. Niestety równolegle doszło do historycznego rozpadu klubu, który musiał wznowić rozgrywki od szczebla amatorskiego. Budowa miała zająć wg wyjściowego harmonogramu 800 dni, a więc w połowie 2016 roku obiekt miał być oddany. Prace przedłużały się jednak bardzo długo wraz ze zmianami projektu, co doprowadziło do ukończenia obiektu dopiero w kwietniu 2018 (po ponad 1400 dniach). Wzrosła też cena – ze 126 do 160 mln lir – choć i tak jest bardzo ekonomiczna w porównaniu do średniej europejskiej.
Do budowy wybrano pozornie kuriozalną lokalizację, w odległych o 3 km od zabudowań polach dzielnicy Kayapınar, na zachód od miasta. Jednak to kierunek rozbudowy Diyarbakiru i zanim budowę ukończono, osiedla przysunęły się prawie pod sam stadion. Teren wybrany pod inwestycję jest rozległy, zajmuje aż 25 hektarów, choć przewidziano w wyjściowym planie tylko stadion i parkingi naziemne.
Koncepcja obiektu zrodziła się w 2012 roku i ma kilka ciekawych nawiązań. Po pierwsze, stadion powstał na planie ośmioramiennej gwiazdy – ważnego symbolu w całym islamie, a w tym przypadku posiadającego jeszcze jedno znaczenie. Ośmiokąt to również sposób symbolicznego przedstawienia największego zabytku miasta, jego antycznych murów (w tej formie widnieją w herbie Diyarbakiru). Jest i bardziej frywolne nawiązanie – budynek ma wiele ożywiających go czerwonych i zielonych akcentów, kojarzących się z arbuzami, z których znane jest miasto. To również barwy klubu piłkarskiego, sięgające czasów powstania w 1968 z dwóch innych zespołów – Yıldızsporu (czerwony) i Diclesporu (zielony).
W wyjściowej wizji stadion miał być obficie pokryty szkłem, jednak z racji bardzo ograniczonego budżetu stracił bardzo wiele ozdobnych elementów w ramach optymalizacji projektu. Nie oznacza to, że nie jest ciekawy – zachował ośmioramienny układ pomimo koniecznych oszczędności. Uzupełnione 5 piętrami zaplecza trybuny są przedzielone na dwa poziomy wewnętrzną promenadą, która umożliwia obejście obiektu bez odrywania oczu od boiska.
Choć w chwili otwarcia Diyarbakirspor wciąż rozgrywał mecze w 4. lidze tureckiej, na inaugurację obiekt zapełnił się w całości. Zaledwie kilka dni później był gospodarzem pierwszej wielkiej imprezy o randze krajowej – finału Pucharu Turcji 2018 pomiędzy Fenerbahce a Akhisarem.
Reklama