Niemcy: Oprawa legalna, a kara i tak będzie?
źródło: liga3-online.de; autor: michał
Jeśli wydaje Wam się, że tylko Polska jest krajem absurdów, to odsyłamy do Karlsruhe. Tamtejszy pokaz pirotechniczny kibiców miał zgody straży, policji, nawet nadzoru budowlanego (!). Do tego nie odbył się na trybunach ani nawet w trakcie meczu. A mimo to związek piłkarski wszczął śledztwo.
Reklama
Zapewne widzieliście wspaniałe pożegnanie, jakie klub i kibice zgotowali Wildparkstadionowi. Reakcje na imprezę były w ogromnej większości pozytywne, poza jednym – bardzo istotnym – wyjątkiem.
DFB, czyli niemiecki związek piłki nożnej, wszczął oficjalne dochodzenie w sprawie odpalenia rac na stadionie. Race są przecież zakazane, a za każdą odpaloną grozi 350€ kary. Mówimy więc o niemałej kwocie 63 tys. € (270 tys. zł), bowiem odpalono aż 180 rac.
Rzecz w tym, że nielegalność pokazu jest bardzo, bardzo dyskusyjna. Po pierwsze, race odpalono w trakcie ceremonii pożegnania stadionu, nie w trakcie meczu. Było to osobne, zarejestrowane wydarzenie.
Po drugie, race odpalono nie na trybunach, lecz na bieżni, a odpalały je osoby wyznaczone do tego. Po trzecie wreszcie, pokaz otrzymał pisemną zgodę od policji, straży pożarnej oraz odpowiednika naszego nadzoru budowlanego, co ze strony kibiców było niemałym wysiłkiem.
Mało tego, Karlsruher SC zgłosili do DFB, że po meczu odbędzie się ceremonia, podczas której pożegnają się ze stadionem, między innymi z bezpiecznym wykorzystaniem pirotechniki. Do jej odpalenia doszło 45 minut po zakończeniu spotkania, a mimo to DFB grozi potężną karą finansową.
Reklama