Jedno z najbardziej piłkarskich miast USA znów może pojawić się na mapie profesjonalnego futbolu. Jest nowy plan budowy stadionu dla St. Louis FC po tym, jak podatnicy utrącili zeszłoroczną próbę.

Minęło właśnie półtora roku od kiedy mieszkańcy Saint Louis zagłosowali przeciwko wydaniu 60 mln $ z publicznych pieniędzy na drugorzędne wydatki związane ze stadionem piłkarskim dla St. Louis FC. Zdecydowaną większość środków z budżetu szacowanego na 200 mln $ mieli pokryć prywatni inwestorzy, ale bez publicznego wsparcia plan przestał być rentowny i upadł.

W tym tygodniu nadzieje jednak odżyły. Nowa grupa inwestorów przejmuje dokładnie ten sam pomysł na nowy stadion, tj. zlokalizowany przy dworcu Union Station. Miałby pomieścić do 28,5 tys. widzów. Czy jego koszt będzie taki sam – trudno spekulować, ponieważ data realizacji z pewnością się zmieni, co już oznacza zmianę ceny. Nowi inwestorzy liczą, że powstanie do 2022, a St. Louis dołączy do MLS zanim zamknie się proces poszerzania ligi do 28 klubów.

Kto zamierza postawić stadion i wyłożyć gigantyczne 150 mln $ na licencję do MLS? To dwie wyjątkowo bogate rodziny, których firmy z St. Louis są znane w całych USA. Rodzina Taylorów posiada sieć wypożyczalni aut Enterprise, podczas gdy rodzina Kavanaugh stoi za World Wide Technology.

Kluczowe będzie jednak to, czy inwestorzy wyciągną rękę po pieniądze publiczne. Na razie padło jedynie zapewnienie, że inwestycja ma być finansowana „w zdecydowanej większości prywatnie”, a ewentualne wydatki publiczne będą tak ograniczone, że nie będą wymagały decyzji mieszkańców.

Na nowym stadionie, ale przede wszystkim na futbolu zawodowym w Staint Louis, zależy nie tylko inwestorom. Również dla MLS to jeden z najgorętszych rynków piłkarskich. W metropolii funkcjonuje aż 4 tys. drużyn piłkarskich (głównie amatorskich, rzecz jasna) i szacuje się, że nawet 50 tys. młodych ludzi gra tu w piłkę.