Szwajcaria: Niecały miesiąc do głosowania w Zurychu
źródło: własne | MK; autor: michał
Od mieszkańców będzie zależało, czy kibice FC Zurich i Grasshoppers otrzymają nowy stadion piłkarski. To już drugie referendum w tej sprawie, ale tym razem obiekt nie ma być finansowany z pieniędzy podatników.
Reklama
Był 2013 rok, gdy w referendum mieszkańcy Zurychu minimalną większością 50,8% opowiedzieli się przeciwko budowie nowego stadionu piłkarskiego (w miejscu dawnego Hardturm) wartego 216 mln franków. Teraz przed nimi kolejne referendum. 25 listopada zagłosują w sprawie nowego projektu, który ma za sobą większość z podzielonej rady miasta.
Czy tym razem się uda? Na korzyść projektu przemawia fakt, że sam stadion jest o połowę tańszy od tego z 2013 roku, a i tak ze wskazanej kwoty 105 mln franków podatnicy nie zapłacą nic. Wszystko mają pokryć prywatni inwestorzy.
Przeciwko stadionowi też są jednak argumenty. By inwestorzy wpompowali środki w nowy dom dla piłkarzy i kibiców, chcą też stworzyć przy nim ok. 600 mieszkań, a w zamian za inwestycję będą płacić miastu ok. 1,2 mln franków rocznie za dzierżawę terenów. Elementem spornym są dwa wielkie wieżowce, które w opinii niektórych zakłócają krajobraz miasta.
Mimo to FC Zurich oraz Grasshopper Club liczą na wsparcie mieszkańców. Mają po swojej stronie Zürcher Stadtverband für Sport (miejska spółka ds. sportu, odpowiednik MOSiR), które prosi wszystkich sportowców – niezależnie od dyscypliny – o opowiedzenie się za inwestycją. O poparcie publicznie poprosił również znany trener Rudi Völler (Bayer Leverkusen).
Przypomnijmy, że saga nowego stadionu w Zurychu trwa od lat 90. XX wieku, zanim jeszcze zburzono stare Hardturm. Do dziś upadły dwa duże projekty stadionowe – pierwszy przed Euro 2008, a drugi w 2013. Uda się za trzecim razem?
Reklama