Zamiast przed sezonem 2019/20, jego otwarcie nastąpi w połowie rozgrywek. A i ten scenariusz jest zależny od skutecznego przeprowadzenia prac budowlanych, które jeszcze się nie zaczęły.

Przy Plough Lane w Londynie trwają prace. To jednak nie budowa nowego stadionu AFC Wimbledon, lecz rozbiórka tego dotychczasowego, służącego do psich gonitw. Jeszcze w marcu wydawało się, że plac zostanie oczyszczony do września, dziś termin to październik.

W związku z tym trudno sobie wyobrazić, by rozpoczęta w październiku budowa nowej areny piłkarskiej zakończyła się w ciągu zaledwie 10 miesięcy. Obawy dotyczące opóźnienia potwierdził dyrektor zarządzający Erik Samuelson. Dziś AFC Wimbledon celuje w przełom 2019 i 2020 roku, czyli połowę sezonu.

– Chcemy wprowadzić się w kolejnym sezonie. Ale dokładna data? Zobaczymy. Dopóki nie będziemy mieć ostatecznych informacji od wykonawców i nie dodamy do tego kilku tygodni na zapas, nie mogę jej określić – powiedział Samuelson w rozmowie z „London Evening Standard”.

– Realistycznie, jeśli zaczniemy budowę w październiku, to żaden kibic nie spodziewa się chyba, że będzie gotowy już następnego lata. Nie jest to idealna sytuacja, wszyscy woleliby zmienić stadion na początku sezonu. Ale zrobimy to wtedy, gdy będzie gotowy.

Samuelson potwierdził, że klub rozmawia z władzami ligi, by pierwszą połowę sezonu rozegrać na Kingsmeadow, gdzie Wimbledon gra aktualnie. Dopiero później zespół przeniesie się na nowe Plough Lane. W wyjściowym układzie stadion pomieści ok. 9-11 tys. osób. Docelowo ma zostać rozbudowany do 20 tysięcy.