Rosja: Kazań Arena wciąż daleka od ideału
źródło: RealnoeVremya.ru; autor: michał
Choć działa od 5 lat, najlepszy stadion Tatarstanu do dziś nie ma szans na rentowność. Jeśli wierzyć dyrektorowi generalnemu, główny problem to brak zaangażowania ze strony klubu piłkarskiego.
Reklama
Na razie Kazań, jak cała Rosja, żyje przede wszystkim przygotowaniami do organizacji Mistrzostw Świata 2018. Na Kazań Arenie odbędzie się sześć meczów, w tym pojedynek Polski z Kolumbią. Prawie wszystko jest gotowe, inspekcję przechodzi jeszcze największy w Europie ekran multimedialny na zachodniej fasadzie.
Niestety, po imprezie powrócą stare problemy, przede wszystkim trudne relacje publicznego operatora areny z Rubinem Kazań. Tatarski stadion to ewenement na mapie zawodowego futbolu. Obiekt oferuje hotel, nawet taki specjalnie dla zwierząt, centrum fitness czy salon Harley-Davidson, za to nie ma na nim sklepu, muzeum klubowego czy nawet biur, w których pracowaliby przedstawiciele klubu-gospodarza.
Pomieszczenia na ten cel są od 2013, zostały nawet pomalowane, ale klub nigdy ich nie zasiedlił. Porozumienia brakuje w wielu sferach, począwszy od kwoty najmu, przez podział zysków, na finansowaniu bieżących prac skończywszy.
Fot: Stanislavgubaydullin (cc: by-sa)
Doskonałym przykładem jest kwestia ogrzewania areny. Kazań ma o tyle trudne położenie, że nawet po długiej przerwie zimowej marcowe rozgrywają się czasami przy wyjątkowo niskich temperaturach. W tym roku termometry wyszły na stałe na plus dopiero miesiąc temu. W połowie marca odbył się szlagierowy pojedynek ze Spartakiem, ale przy -10 stopniach widownia zapełniła się tylko w jednej trzeciej, było niewiele ponad 14 tys. osób.
– Cóż, normalny człowiek nie przyjdzie z dzieckiem na stadion przy -10 stopniach i nie usiedzi 90 minut. Odmrozi sobie stopy, zachoruje, po dwóch tygodniach wróci do pracy, ale na stadion już nie. Ogrzewanie rozwiązałoby ten problem
– mówi dyrektor generalny Kazań Areny Radik Minnachmetow.
Instalacja nagrzewnic znanych choćby z Donbass Areny kosztowałaby ok. 130-150 mln rubli (7-8 mln zł). Minnachmetow uważa, że po ich instalacji frekwencja wzrosłaby nawet o 30-40% w zimnych miesiącach. Ale nie zapłaci za nie. W wywiadzie z „Realnoje Wremia” dziennikarze natychmiast zwrócili uwagę, że Rubin nie musi inwestować w nieswoją infrastrukturę. – A kto z niej czerpie zyski? My mamy przychody z wynajmu. Jest oczywiste, że z nagrzewnic my jako stadion nie skorzystamy
– ucina dyrektor.
Operator stadionu nie bardzo ma też z czego inwestować, ponieważ arena nie ma szans na wypracowanie zysku. Aktualnie przychody pozwalają na pokrycie połowy budżetu, resztę trzeba dokładać z budżetu Tatarstanu. W długiej perspektywie zyski są planowane, ale nigdy nie umożliwią zwrotu kosztów budowy.
Główny plan na najbliższe lata to stworzenie pod trybunami i okalającą obiekt promenadą centrum biurowo-rozrywkowego. W istniejącej przestrzeni powstaną dwa piętra biur, a także dodatkowe funkcje sportowo-rekreacyjne, które będzie można ze sobą połączyć. Cel to umożliwienie ludziom pracy i rozrywki na stadionie bez opuszczania jego murów. Chodzi o wygodę i skupienie w jednym miejscu jak największej liczby funkcji.
Pierwsza będzie trybuna wschodnia, do niej „dopięta” zostanie północna, a potem zachodnia i południowa. Koszt nie jest znany, jednak po realizacji wszystkich funkcji przychody z powierzchni pod trybunami powinny się podwoić do poziomu ponad 100 mln rubli rocznie (ok. 5,6 mln zł).
Reklama