Bruksela: „Anderlecht musi mieć własny stadion”
źródło: własne | MK; autor: michał
Mogą przyciągać o 10-15 tysięcy ludzi więcej, ale tylko na własnym stadionie – zapewnia nowy właściciel Anderlechtu. Wyklucza wyprowadzkę na inny obiekt, jeśli nie będzie on jednocześnie własnością klubu.
Reklama
Oficjalnie przejmie stery w stołecznym Anderlechcie dopiero od jutra, ale już zdążył przedstawić się w telewizji jako prezes Anderlechtu. Miliarder Marc Coucke przejmuje 70% udziałów w klubie i zapowiada, że zamierza zbudować nową belgijską potęgę piłkarską. Jednym z jej filarów ma być stadion.
– Anderlecht ma potencjał, by gromadzić o 10, może 15 tys. ludzi więcej niż obecnie. Ale nie wiem jeszcze, co zrobić. Czy rozbudować obecny stadion, czy zbudować od nowa
– stwierdził w programie telewizyjnym Extra Time Coucke, który fortunę zbił na farmacji.
Zapewnił jednak, że nie zgodzi się na układ, w którym jego nowy klub piłkarski będzie tylko najemcą u kogoś. A takie właśnie porozumienie zakładano w przypadku przeprowadzki klubu do Grimbergen, na co liczył deweloper Ghelamco, twórca upadłej już koncepcji Eurostadionu.
– Wiem na przykładzie Lille, że jeśli wynajmuje się stadion, to dodatkowe dochody idą nie do klubu, ale do operatora. A wtedy klubowi ciężko jest przetrwać. Nie zamierzam się jednak wypowiadać o potencjalnym partnerstwie poprzedniego zarządu z Eurostadionem, ze względów prawnych – dodał na koniec Coucke.
Wzmianka o Lille nie jest przypadkowa. Coucke to mniejszościowy udziałowiec Lille OSC, z którego sytuacją finansową i regułami korzystania ze stadionu jest dobrze zaznajomiony.
Co ciekawe, Anderlecht pod dotychczasowym zarządem utrzymywał, że rozbudowa Constant Vanden Stock Stadion byłaby zbyt droga, by odzyskać koszty z przyszłych zysków. Być może zmiana zarządu przyniesie też zmianę stanowiska. Poniżej prezentujemy wizualizację ostatniego studium dla tego obiektu.
Reklama