Zagrali dopiero dwa mecze w Premier League, ale już dostają masę próśb, by rozbudować trybuny. Przy zapełnieniu w granicach 99% trudno się dziwić, ale dobra passa może się szybko skończyć.

Kiedyś byli mistrzami Anglii przez trzy sezony z rzędu, dziś cieszą się z pierwszego w historii awansu do Premier League. Kibice już narzekają, że na John Smith's Stadium brakuje miejsca dla wszystkich chętnych. W pierwszych dwóch meczach, przy pojemności 24 169 miejsc, trybuny są zapełnione w 99%.

To w praktyce oznacza wyprzedanie wszystkich dostępnych wejściówek i trudno się spodziewać, by reszta sezonu wyglądała inaczej. Nic dziwnego, że kibice masowo „atakują” klub mailami i tweetami z prośbą o jak najszybszą rozbudowę.

© Groundhopping Merseburg

Trudno im się dziwić, skoro nawet w Huddersfield Town przed startem sezonu rozważali taki krok. – Sprawdzaliśmy możliwość rozbudowy dolnego poziomu północnej trybuny w przerwie między rozgrywkami. Od operatora stadionu otrzymaliśmy szacunkową kwotę 300 tys. funtów za dodanie 200 krzesełek. Za tak niewielką operację to bardzo dużo – stwierdził Sean Jarvis, dyrektor komercyjny w klubie.

Choć kibice instynktownie sugerują zapełnienie narożników, to konstrukcja stadionu czyni takie rozwiązanie bardzo karkołomnym. Właśnie w narożnikach zagnieżdżone są potężne kotwy łuków podtrzymujących dach. Najbardziej racjonalne rozwiązanie to wymiana dachu nad południową i wschodnią trybuną, a następnie dobudowanie tam drugiego poziomu widowni.

O takim kroku w Huddersfield Town nie zamierzają jednak decydować przedwcześnie. Na razie nie stracili nawet gola w Premier League, ale muszą najpierw utrzymać się przez co najmniej parę sezonów i sprawdzić, czy zapotrzebowanie na bilety utrzyma się na tak wysokim poziomie, jak obecnie. Nie dalej jak dwa sezony temu, gdy grali w trzeciej lidze, „The Terriers” nie byli w stanie zapełnić regularnie nawet połowy obecnego stadionu...