Przepisy Unii Europejskiej nie pozwalały na modyfikowanie stadionu przez 5 lat, dlatego dopiero teraz Suwałki zabiorą się za poprawki – relacjonuje „Gazeta Współczesna”.

Przez pierwsze 5 lat funkcjonowania nowego suwalskiego stadionu miejskiego nie można było wprowadzać na nim żadnych istotnych zmian. To skutek przepisów unijnych, które w założeniu mają chronić przed zmianą przeznaczenia inwestycji, na którą Unia wykłada pieniądze. W Suwałkach UE przekazała 11 z 23 milionów potrzebnych na budowę.

Przepisy mają sens, jednak w tym przypadku powstrzymały Suwałki przed istotną poprawą komfortu dla części widzów, zwłaszcza osób niepełnosprawnych. Część miejsc dla nich wyznaczona została za ławkami rezerwowych, które kompletnie zasłaniają widok na boisko. Setki innych krzesełek też mają ten problem, ale widzowie pełnosprawni mogą przesiąść się na inne miejsce bez większego problemu. Niepełnosprawni – nie.

Dlatego w najbliższym czasie miasto rozpisze przetarg na wykonanie wykopów, by ławki rezerwowych znalazły się pod poziomem boiska i nikomu nie zasłaniały. Koszt inwestycji nie będzie duży, ale znacząco poprawi standard stadionu. Prace mają być wykonane w przerwie między sezonami.

Dodatkowym problemem stadionu jest zadaszenie. Co prawda spełnia wszystkie normy, ale z powodu posiadania dwupoziomowej widowni jest zawieszone wysoko nad trybuną. Tym samym nie daje prawie żadnej ochrony przed zacinającym deszczem.

© Inwestycje.Suwałki.org