Nazwali to „niebieską rewolucją”, ale spokojnie – nic rewolucyjnego w tym stadionie nie ma. To rozwinięcie koncepcji z 2015, której nie udało się wdrożyć. Tym razem ma być drożej, więc czy na pewno się uda?

W piątek Empoli FC do spółki z władzami miasta zaprezentowało aktualną koncepcję przebudowy Stadio Carlo Castellani. W przeciwieństwie do wielkich planów AS Romy czy Fiorentiny w Empoli nie zamierzają stawiać centrów handlowych ani wielkich funkcji komercyjnych.

Ma być znacznie prościej, ale z klasą – bardziej na wzór stadionu Udinese. Zresztą i pod względem kosztu, i pojemności ma być podobnie do Udine. W Empoli przewidziano wzrost pojemności z ok. 16 do 20 tysięcy miejsc. Znakiem rozpoznawczym – też podobnie do Udinese – ma być elegancka fasada. W tym wypadku motyw przewodni to sześciokąty, stąd podczas prezentacji mówiono o „plastrze miodu”.

Kompletna przebudowa stadionu ma przebiegać według podobnego schematu jak w zarzuconej koncepcji z 2015 roku. Jedna po drugiej trzy z czterech trybun zostaną zastąpione nowymi, już bez bieżni lekkoatletycznej. Pierwsza będzie południowa bramka, następnie północna, a po ich ukończeniu również zachodnia trybuna główna.

Jedynie wschodnia dwupoziomowa część widowni pozostanie na swoim miejscu, choć czeka ją zadaszenie i nowe zaplecze. Właśnie do tej trybuny zostanie przysunięte pole gry w nowym układzie, by z każdej strony widzowie mieli do linii boiska ok. 7,5 metra. Po zachodniej stronie powstanie z kolei pełne zaplecze dla zawodników, 120 miejsc dla mediów, a także 20 prywatnych lóż.

Ogółem inwestycja obejmie teren ok. 33 tys. m², z czego 20 tys. m² obejmą parkingi. By zrównoważyć lokalnej społeczności usunięcie bieżni, Empoli FC zobowiązało się do budowy nowej areny lekkoatletycznej w innym miejscu.

Cała inwestycja ma kosztować ok. 25 mln € (ponad 100 mln zł), a jej początek powinien nastąpić w przedziale listopad 2017 – luty 2018. Od chwili startu Empoli FC chce zrealizować prace w dwa lata, by zdążyć na 2020, gdy będą obchodzić stulecie.