Nowy projekt: Wielki, imponujący, ale mało wiarygodny
źródło: własne | MK; autor: michał
Jeszcze bardziej spektakularny i drogi niż poprzednia propozycja dla Oakland Raiders. Ale chyba tak samo nierealny…
Reklama
W minionym tygodniu Oakland Raiders przedstawili swój kolejny już planowany stadion. Nie w Oakland, bo stamtąd właśnie próbują się wyprowadzić. Po Los Angeles tym razem przymierzają się do Las Vegas. I przymierzają się z koncepcją, która momentalnie wzbudziła kontrowersje nienaturalnym podobieństwem do tej z Carson.
Faktycznie, podobieństwo jest uderzające, ale i nieprzypadkowe. Wynika wprost z faktu, że Raiders zlecili opracowanie stadionu temu samemu zespołowi architektów, zgodnie z tymi samymi wytycznymi co w Carson. No, prawie tymi samymi…
Pojemność 65 tys. miejsc jest zmian. Zasadnicza różnica w nowym wcieleniu tego samego pomysłu to opcja stworzenia stałego dachu nad trybunami i boiskiem, przez co możliwości komercyjne areny znacznie by wzrosły. Niezmienne za to pozostaje otwarcie bryły na jednym końcu, dzięki czemu można by stworzyć wielki taras z widokiem na centrum miasta. Ostatecznie jednak wyjściowa koncepcja została zmieniona, by trochę mniej przypominała pierwowzór. Dziś wygląda tak:
Stadion w takim kształcie mógłby kosztować nawet 1,9 mld $ (7,36 mld zł). Z tej sumy inwestorzy prywatni mieliby pokryć ok. 1,25 mld, a resztę (szacowaną na 750 mln $) trzeba by pozyskać z pieniędzy podatników, najlepiej w postaci podatku hotelarskiego.
Czy naprawdę to zbudują?
Na razie wydaje się, że z koncepcji, podobnie jak z dwóch poprzednich narysowanych przez tych samych architektów, nie wyjdzie nic. Stadion dla Las Vegas nie ma jeszcze nawet jasno sprecyzowanej lokalizacji, dlatego wizualizacje trzeba traktować jako przedwstępne. Do tej pory widzieliśmy dwa możliwe położenia, każde na południu miasta, by oferować kibicom widok na centrum z otwartej północnej strony.
Choć oficjalnie to lokalna grupa inwestorów chce ściągnąć Raiders do Las Vegas, nie ma wątpliwości, że starania są obustronne. I obie strony tego prywatnego równania chcą teraz wpłynąć na lokalny rząd. I ten miejski, i stanowy. Projekt jest w końcu wart fortunę i wsparcie musi być. Dlatego z dnia na dzień w Las Vegas jedna z restauracji przemianowała się na Las Vegas Raiders Nation Cantina, gromadząc miłośników pomysłu i „kibiców” nieistniejącego wciąż klubu.
Trudno myśleć o przedstawionej koncepcji inaczej niż jako wabiku na władze Nevady. Obietnica jest imponująca, ale też ręce wyciągnięte po ogromne kwoty. Inwestorzy proszą o co najmniej 750 mln $, a ta kwota wcale nie musi być ostateczna…
Reklama