Komentarz: Kolporter Arena kończy 10 lat, czas myśleć o zmianach
źródło: własne | MK; autor: michał
Pamiętacie, kiedy ten stadion był zdecydowanie najlepszy w Polsce? Swoje już przeżył, wiele się zmieniło, dlatego i w Kielcach czas myśleć o zmianach. I nie, to nie jest żart na Prima Aprilis.
Reklama
Dokładnie 10 lat temu, 1 kwietnia 2006 roku w Kielcach otwarto „pierwszy nowoczesny stadion w Polsce”. Miano zaszczytne, które na przestrzeni dekady Kolporter Arena straciła na rzecz rosnącej konkurencji. Dziś to już tylko ligowy stadion Korony Kielce, zresztą ostatnio znany z kompromitującego stanu boiska.
A przecież nie tak dawno mecze o punkty (dziś mogą o nich pomarzyć nawet 40-tysięczniki) grywała tu Reprezentacja czy odbywał się finał Pucharu Polski. Przy okazji reportażu o chuligaństwie niemiecka telewizja pokazywała, trochę z politowaniem, że tu właśnie stoi i tak wygląda najnowocześniejszy stadion Polski.
Niemcom może nie imponował, w końcu byli świeżo po Mundialu 2006, ale w Polsce inne miasta miały swoje stadiony w najlepszym wypadku na papierze. Tu był najlepszy system kontroli dostępu, identyfikacji, luksusy pokroju pełnego zadaszenia trybun i toalet wreszcie nie w postaci toi-tojów. I dobre dni tego stadionu jeszcze się nie skończyły, w końcu w 2017 odbędzie się tu młodzieżowe Euro.
Może być lepiej
Dziś Kolporter Arena, nawet jeśli z brzmiącą nowocześnie nazwą, nie jest już taką samą perełką. Jeszcze nie teraz, ale za kilka lat trzeba będzie rozważać modernizację. Prosta i surowa konstrukcja starzeje się godziwie, mimo upływu czasu to najbardziej wyrazista realizacja ATJ Architekci. Niestety, upstrzona reklamami w każdym możliwym skrawku wolnego miejsca wygląda najzwyczajniej źle. A ponieważ stadion nie ma elewacji, stwarza wrażenie wielkiego stelażu reklamowego.
Na czymś trzeba zarabiać, ale warto rozważyć lepsze rozwiązania. Przy stadionie już jest hotel (no dobra, hotelik) – można go rozbudować i połączyć z lepszą strefą biznesową na wschodniej trybunie. Wymagałoby to reorganizacji placu przed trybuną, ale da się zrobić. Bankiety, duże wesela, konferencje – wszystko to można byłoby przyciągnąć na stadion znacznie lepiej niż dziś. Aktualna strefa VIP już teraz odstaje od czołówki Ekstraklasy, można ją poszerzyć i skomercjalizować lepiej.
Zamiast reklam na płachtach rozwieszonych na całej żelbetowej konstrukcji warto rozważyć stworzenie lekkiej elewacji (siatka, membrana?), na której można byłoby wyświetlać reklamy w razie zapotrzebowania. Za dnia – w barwach Kielc/Korony lub neutralna. W końcu dziś możliwości z doborem iluminacji są nieporównywalne z tymi z 2006 roku, a koszt takich systemów zdecydowanie niższy.
Ta "wizualizacja" to efekt 15 minut pracy, więc traktujcie ją tylko jako podpowiedź i test paru różnych wzorów, nie konkretny plan.
Elewacja mogłaby też pomóc choć trochę w rozwiązaniu innego problemu: kielecki stadion to jeden wielki przeciąg. Jest goły, zabudowany częściowo tylko od zachodniej strony i z gęsią skórką wspominamy naszą wizytę w sektorze gości kilka lat wstecz. Całe szczęście, że w łazienkach była tylko gorąca woda, można było się ogrzać zanim skóra zaczynała boleć. A przecież odczucia widzów można poprawić zapewniając lepsze zaplecze. Wymiana krzesełek – wielu na pewno na nią czeka, ale byłaby dobra nie tylko ze względów estetycznych. Składane foteliki podniosłyby komfort.
Pomyślicie: nawet jeśli te pomysły miałyby sens, to kto za to zapłaci?! No… Kielce. Miasto jest właścicielem stadionu i klubu, dlatego w interesie miasta jest zapewnienie jak najlepszego modelu finansowego dla obiektu. O inwestycjach idących w miliony i tak trzeba będzie myśleć, dlatego trzeba wybrać te, które pozwolą optymalnie zarządzać areną.
Michał Karaś
Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: [email protected].
Reklama