W 2015 roku udało się wypracować nadwyżkę i oddać do budżetu centralnego Ukrainy 2,5 mln hrywien. To niewiele, ale jednocześnie doszło do przełomu w zarządzaniu obiektem.

– Największym osiągnięciem 2015 roku jest to, że po raz pierwszy od czterech lat udało nam się wypracować zysk, spłacić 2,5 mln hrywien długów i potroić przychody – pochwalił się wczoraj prezes Areny Lwów Denis Ryński.

To przełomowe wieści, ponieważ od otwarcia w 2011 roku jeszcze nigdy nie udało się osiągnąć pozytywnego wyniku finansowego. Sukces Areny Lwów jest jednak w znacznej mierze skutkiem niedoli Szachtara Donieck. To właśnie tu doniecki klub rozgrywa dużą część swoich meczów, w tym te międzynarodowe.

W 2016 roku też powinno być bardzo dobrze, może nawet lepiej niż dotąd. Udało się przekonać Karpaty Lwów, by rozgrywały tu co najmniej część rundy wiosennej, Szachtar również zostanie jako gospodarz. Odbędą się też dwa mecze żeńskiej reprezentacji Ukrainy, spotkanie oldbojów z Polski i Ukrainy, a także wielki towarzyski mecz Olega Łużnego.

Zarezerwowanych jest również ponad 30 terminów na imprezy konferencyjno-bankietowe, a na terenach przy stadionie przewidziano też wielką imprezę driftingową oraz festiwal sportów ekstremalnych.

Arena Lwów korzysta też z optymalizacji kosztów funkcjonowania. Jako pierwszy tak duży stadion lwowianie zrezygnowali z dostaw gazu na rzecz innych źródeł ogrzewania, oszczędzając ok. 20%. Wdrażany jest też system e-biletów, co ma ułatwić obsługę wydarzeń i dać kolejne oszczędności.