Tychy: Stadion pełny… w jednej trzeciej
źródło: własne | MK; autor: michał
Choć na otwarciu brakło biletów, rzeczywistość ligowa od początku miała być trudna. GKS Tychy na pierwszym meczu zgromadził 5412 widzów. Dwie trzecie stadionu zostały puste.
Reklama
Dokładnie 1536 dni – tak długą rozłąkę ze stadionem przy Edukacji musieli przetrwać zawodnicy i kibice GKS-u Tychy. Nowy sezon zaczęli dziś na nowym Stadionie Miejskim Tychy – tym samym, na który brakło biletów przed lipcowym otwarciem przeciwko 1. FC Köln.
Mecz przeciwko Wiśle Puławy został ustalony na wieczorną porę. Rozgrywanie spotkań przy sztucznym świetle to jeden z planów GKS-u na budowanie atmosfery wokół meczów. Klub wprowadził już sprzedaż biletów przez internet, a ceny wejściówek mimo zmiany stadionu na nowoczesny są na rozsądnym poziomie 5-10 zł.
Efekt w dzisiejszym debiucie ligowym nowego stadionu to 5412 widzów. Z jednej strony to zaledwie jedna trzecia wszystkich dostępnych krzesełek. Nie można oczekiwać, by Stadion Miejski przy takich liczbach i tak ustalonych cenach biletów zaczął zarabiać na meczach. Tylko awans i żmudna praca nad budowaniem więzi z kibicami mogą sytuację zmienić.
Ale czy 5 tysięcy to zły wynik? Przeciwnie! Dla porównania: w minionym sezonie II Ligi żadne spotkanie nie zgromadziło tak dużej widowni. Do tego sektor gości nie jest jeszcze gotowy. Co prawda w meczu z Puławami nie miało to znaczenia (Wisła nie zgłosiła zapotrzebowania na bilety), ale w rywalizacji z bardziej popularnymi klubami liczebne grupy przyjezdnych będą pewnie dodatkową mobilizacją dla fanów w Tychach.
Niestety start sezonu nie wypada na razie dobrze. Przegrany mecz towarzyski z 1. FC Köln to nie problem. Ale odpadnięcie z Pucharu Polski (przeciwko Garbarni) i porażka z Wisłą Puławy 0:2 na pewno ostudzą entuzjazm związany ze Stadionem Miejskim Tychy…
Reklama