Portugalia: Rozpaczliwa pustka w Aveiro

źródło: własne | MK; autor: michał

Portugalia: Rozpaczliwa pustka w Aveiro Nawet najlepszy sezon Beira-Mar nie pozwalał zapełnić stadionu w jednej czwartej. Ostatnie rozgrywki miały średnią 629 widzów, czyli zajęte były 2 krzesełka na każde 100 dostępnych!

Reklama

Kiedy wprowadzili się na pachnący nowością stadion w 2003, S.C. Beira-Mar mieli średnio co mecz prawie 7 tysięcy widzów. Wtedy wydawało się to niewystarczające, w końcu do dyspozycji jest stadion o pojemności ponad 30 tysięcy.

Tyle że każdy kolejny rok rozgrywek był coraz gorszy. Kumulacja nieszczęść nastąpiła tego lata. Najsłabszy mecz oglądało tu ledwie 275 osób, a najlepszy niewiele ponad tysiąc. Średnio 629 widzów, całe 2% pojemności. To oznacza, że przez cały sezon 2014/15 Beira-Mar zdołali zapełnić tylko pół stadionu (łącznie 15 719 widzów). Zbyt wielki (i niekoniecznie lubiany przez kibiców) stadion przyczynił się do dramatycznej sytuacji finansowej, a w efekcie karnego spadku Beira-Mar do piątej ligi.

Estadio Municipal de Aveiro© Pedro Cruz

Nie chcą tu grać

W lipcu działacze i kibice Beira-Mar byli w rozpaczy, stając przed perspektywą rozgrywania meczów w drugiej lidze regionalnej. Po latach stawiania czoła najlepszym klubom Portugalii to druzgocąca zmiana. Wkrótce jednak pojawił się plan naprawczy, w którego realizację ochoczo włączyli się fani.

Jeden z kluczowych pomysłów to powrót na Estadio Mario Duarte. Fani nie chcieli go opuszczać w 2003 roku, jednak nowy stadion Euro 2004 obiecywał nowe możliwości. Nie sprawdził się, a przez dekadę porzucenia stary dom zarósł trawą i krzewami, nawet na trybunach. Od początku sierpnia kibice społecznie oczyszczają go, a murawa jest już prawie zdatna do gry.

Estadio Municipal de Aveiro© Andrés Santiago Mariño

Plan do zrealizowania jest taki: na początku lat 2020. Beira-Mar ma wrócić na centralny szczebel rozgrywek, najlepiej do najwyższej ligi. Przynajmniej część meczów ma się odbywać na starym stadionie, który miejscowi wolą. Jest w centrum, więc można na niego dojść piechotą. Jest mniejszy (po instalacji kompletu krzesełek będzie poniżej 10 tys. miejsc), więc nawet niskie frekwencje nie będą tak przygnębiające jak obecnie.

Problemem jest jednak samorząd, ponieważ to on jest właścicielem obu stadionów. Na razie nie ma zgody, by Beira-Mar wyprowadzili się poza nowoczesny Estadio Municipal. Dawny obiekt ma być więc bazą treningową i miejscem meczów rezerw/juniorów.

Sporting i Benfica z pomocą

Miasto nie chce zatwierdzić wyprowadzki Beira-Mar, ponieważ wtedy trzeba by uznać, że cały zamysł nowego stadionu legł w gruzach. Oczywiście sam fakt przygnębiająco niskich widowni jest dobitnym świadectwem porażki, ale gospodarz dla stadionu musi być.

Desperację samorządowców można zrozumieć. Nowy stadion przyciąga architekturą i daje potencjał do rozwoju regionu. Trzeba jednak znaleźć dla niego model funkcjonowania, w którym Beira-Mar nie będzie już mieć najważniejszej funkcji. W ostatnich latach „kołem ratunkowym” był mecz o Superpuchar Portugalii, który rozgrywano tu 6 razy z rzędu. Nigdy w historii żaden stadion nie otrzymał aż tylu superpucharów. Jest jeden problem: w Portugalii stadionów potrzebujących takiego mecz jest więcej. Dlatego w tym roku Aveiro Superpuchar straciło na rzecz Estadio Algarve.

Pojawił się więc nowy pomysł, który testowano już wcześniej. Dwa grające w najwyższej lidze zespoły z regionu (FC Arouca i CD Tondela) zgodziły się rozegrać w sumie trzy mecze na Estadio Municipal. Oczywiście przeciwko największym rywalom: Benfice i Sportingowi.

Estadio Municipal de Aveiro© Manuel Reis

Nie po to, by przyciągnąć miejscowych, bo ich niezmiennie na mecze przybywa niewielu. Jednak z Lizbony (mimo odległości prawie 260km) ciągną na stadion wielkie rzesze kibiców. W sierpniu przyjechały tu oba stołeczne kluby, a wraz z nimi po 15-17 tysięcy przyjezdnych! W efekcie Aveiro gości największe mecze w Portugalii poza dwoma wielkimi ośrodkami: Lizboną i Porto. Będzie ich jednak tylko trzy (ostatni w listopadzie), dlatego miasto szuka kolejnych imprez.

135zł na mieszkańca

Estadio Municipal przez lata okazał się bardzo kosztownym prezentem dla miasta. Bo choć w budowie uczestniczył rząd Portugalii (stosunkowo niewielki wkład, poniżej 20%), to utrzymanie spadło wyłącznie na barki miejscowych. To prawie 40 tys. zł dziennie (9400€), czyli aż 14,5 mln zł rocznie. W przeliczeniu na wszystkich mieszkańców gminy koszt wynosi ok. 135 zł (32€) rocznie od każdego podatnika, a więc ogromne obciążenie. Nic dziwnego, że w 2009 pojawił się pomysł zburzenia stadionu, ostatecznie zarzucony na rzecz znalezienia lepszego modelu zarządzania i organizacji imprez.

Reklama