Komentarz: Nie mają wstydu, ale mają miliony
źródło: własne | MK; autor: michał
Biuro projektowe, które odpowiada za katastrofalne błędy na Stadionie Henryka Reymana, dostanie od krakowskiego magistratu jeszcze 6,6 mln zł. Za prawa autorskie do swojej spektakularnej klęski.
Reklama
Kraków musi zapłacić 6,6 mln zł za prawa autorskie do Stadionu Henryka Reymana. Biuro Archetus (spadkobierca Studia Architektonicznego) żądało 8 milionów, ale udało się „utargować”. To efekt fatalnego prowadzenia inwestycji przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który podpisując umowę na projekt stadionu nie przewidział przejęcia praw autorskich do budynku za ponad 600 milionów. Teraz trzeba błąd naprawić, płacąc ogromne pieniądze.
Gdyby ZIKiT podszedł do sprawy profesjonalnie, nie musiałby wykładać aż tak ogromnych pieniędzy. Chociażby dlatego, że w 2007 (gdy umowę zawierano), cena stadionu miała być prawie o połowę niższa. Żeby było weselej, inwestycja wtedy trwała już w najlepsze bez umowy z architektami, a kontrakt podpisano po prostu z opóźnieniem.
Archetusie, wstydźcie się!
„Biznes to biznes”, „prawa rynku”, „trzeba patrzeć, co się podpisuje”, „skąpy dwa razy traci” – wybierzcie sobie jakiekolwiek z tych banalnych uzasadnień, by udowodnić, że te pieniądze Wam się należą i pokazać, jak ogromny błąd popełnił ZIKiT, dając Wam taką swobodę. Jeszcze w 2013 Wasz prezes Paweł Musiał zapewniał publicznie, że chce tę sprawę załatwić i nie chce odsprzedawać praw autorskich firmie zewnętrznej, bo ta mogłaby z miasta „zedrzeć” duże pieniądze bez sentymentu.
Zamiast tego zdzieracie je Wy. To nawet gorzej niż obca firma, bo Wy odpowiadacie bezpośrednio za dramatycznie niefunkcjonalny projekt i nie powinniście za niego dostać ani grosza ponad już otrzymane, i tak zbyt wysokie wynagrodzenie.
Skoro niezależnie od utyskiwań radnych, dziennikarzy czy mieszkańców Krakowa dostaniecie te swoje 6,6 mln zł z kieszeni podatników, to pozwólcie, że jako jeden z podatników i kibiców Wisły podziękuję Wam za lata mozolnej pracy nad spieprzeniem (pierwszy raz używam tego słowa w tekście, ale zapracowaliście!) stadionu Wisły.
Dziękuję za zawalony dach. Dla tych, którzy sprawy nie znają: Kraków odkupuje prawa do projektu po to, by naprawić źle zaprojektowany dach. Przez nieoptymalny projekt podgrzewania w 2013 doszło do wypadku, którego skutki odczuwalne są do dziś. Trzeba było zdemontować elementy poszycia, przez co widzowie w niższych rzędach nie są chronieni przed deszczem. Miasto chce poprawić błędy architektów, ale nie ma prawa…
Dziękuję za 17,5 metra. Czyli za kuriozalną odległość trybun wschodniej i zachodniej od boiska. Tak pięknie zaprojektowaliście stadion, że między zawodnikami a pierwszym rzędem zmieściłaby się bieżnia, kilka boisk do koszykówki, siatkówki czy innych sportów. Fakt, z górnego poziomu widoczność jest naprawdę niezła, ale najbardziej atrakcyjne miejsca w pierwszych rzędach uczyniliście najmniej atrakcyjnymi. Przenieść największą wadę stadionu lekkoatletycznego na stadion typowo piłkarski to nie lada sztuka.
Dziękuję za dwie kasy. Pamiętacie to jeszcze? Dokładnie DWIE KASY zaprojektowaliście w swojej dokumentacji stadionu. Dla 33 tysięcy kibiców, żeby stali w kolejkach tygodniami. A Wasza Pani Dyrektor Marta Bulicz z rozbrajającą szczerością rzuciła mi wtedy przez telefon, że kibice mogą kupować bilety przez Internet.
Dziękuję za powierzchnie, których nikt nie chce. Zaprojektowaliście ogrom powierzchni użytkowych pod trybunami, tylko nie zaprojektowaliście do nich otwieranych okien. A przez wielką kubaturę koszty klimatyzowania molocha są ogromne i nie opłaca się mieć tam biur. Kiedy w końcu dostaniecie te swoje miliony, będzie można Waszą ułańską fantazję poprawić.
Dziękuję za pawilon jednofunkcyjny. Wy nazwaliście go multimedialnym, ale to bardzo cyniczny żart. Cały narożnik stadionu przeznaczyliście na salę konferencyjną, na którą miejsca pod trybunami jest aż nadto. W dodatku na salę, której nie da się efektywnie schłodzić latem ani ogrzać zimą. Za to, że szpeci stadion, dziękował nie będę, bo trudno uznać pawilon za realnie brzydszy od reszty.
Dziękuję za przeciekający basen na południu. Dawno, dawno temu, kiedy nie sprawdzaliście jeszcze wymogów UEFA i chcieliście zaprojektować każdą szatnię dla zawodników gdzie indziej, zaprojektowaliście na południowej trybunie basen, przez który trzeba było wyłączyć z użytkowania część przestrzeni w pasażu dla kibiców. Ten sam basen później zaczął tworzyć piękną grzybnię od spodniej strony, za którą również Wam dziękuję. Dziś wspominam ją z sentymentem, podobnie jak zapewnienia, że pod basenem będzie stoisko z cateringiem. Nie ma go, bo okazało się, że trzeba gdzieś odprowadzić tę wodę, co to się wylewała. Kto by pomyślał, prawda?!
Dziękuję za ograniczenie widoczności kibicom. Trybuny południowa i północna to temat na książkę pt. „Jezus Maria!”. To na nich uczyliście się projektować stadiony i nauka najwyraźniej nie poszła w las, skoro po tej jednej realizacji przestaliście je projektować, a na stronie internetowej nie wspominacie o Stadionie Reymana ani słowem, choć to Wasz flagowy projekt. Na trybunach południowej i północnej zaprojektowaliście wygrodzenia pomiędzy sektorami tak siermiężne i wysokie, że setki ludzi muszą wstawać, bo z ich miejsc nie da się komfortowo oglądać meczów. Parafrazując Dyrektor Bulicz, „mogą sobie obejrzeć powtórki w Internecie”.
Oczywiście nie powinniście być jedynym adresatem moich podziękowań. ZIKiT odpowiadał za prowadzenie inwestycji i swą nieudolnością pozwalał Wam na harce do woli. Wykonawca też miał wpływ na jakość ostatecznego projektu, a i Wisła dołożyła swoje, prawie nie uczestnicząc w powstawaniu stadionu dla jej (?) potrzeb. Ale w chwili, gdy cały Kraków głowi się jak utrzymać powstałe w Waszych umysłach monstrum, Wy wyciągacie rękę po miliony za zgodę na poprawianie Waszych błędów. Te pieniądze prawnie się Wam należą i nacieszcie się nimi, bo skoro nie macie wstydu, to przynajmniej się nachapaliście. Jako kibic Wisły i tak na swój sposób polubiłem betonowego potworka przy Reymonta, ale nie dzięki Waszej pracy, raczej pomimo niej.
Michał Karaś
Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: [email protected].
Reklama