Stadion będzie większy o prawie 50%, a do tego powstanie bez krzty publicznych pieniędzy. Mało tego, Orlando City nawet wykupią grunty od miasta. Czy wszyscy będą teraz szczęśliwi?

Orlando City w tym roku zadebiutowali w lidze MLS i mieli zacząć budowę nowego stadionu, na którym będą grać docelowo. Plan zakładał jednak wielostronne wsparcie publiczne ze strony miasta, hrabstwa i stanu Floryda. Niestety, pieniądze stanowe utknęły (a najpewniej przepadły), a i w mieście pojawiła się opozycja.

Dlatego wczoraj właściciel klubu Flavio Augusto da Silva wykonał niespodziewany krok i zapowiedział, że Orlando City sami sobie zbudują stadion. To nie „gest Kozakiewicza” w stronę władz, ale efekt zniecierpliwienia i nadspodziewanie dużego zainteresowania meczami. Okazało się bowiem, że podczas meczów na tymczasowym stadionie Citrus Bowl średnia widownia przekracza 37 tysięcy na mecz!

Przy tak licznych kibicach klub może lepiej zarobić na prywatnym obiekcie. Dlatego City chcą teraz odkupić od miasta działkę, na której zaczęły się już prace przygotowawcze. Do tego pojemność nowego stadionu z 19,5 tysiąca ma wzrosnąć do 25-28 tysięcy.

W związku ze zmianą można traktować poniższe wizualizacje jako nieaktualne, choć lokalizacja stadionu pozostanie bez zmian.