Chojnice są kolejnym miastem, w którym czas na dostosowanie stadionu do wymogów I Ligi ucieka bardzo szybko. Już drugi przetarg na modernizację trzeba było unieważnić.

W minionym tygodniu w Chojnicach ponownie trzeba było unieważnić przetarg na modernizację stadionu Chojniczanki. Podobnie jak za pierwszym razem (postępowanie z początku marca), żadna z ofert nie spełniła kryterium finansowego. Miasto planowało wydać 3 mln zł, a żadna z ofert nie zeszła poniżej 4 mln zł.

Co ciekawe, miasto było przygotowane na podniesienie budżetu do 4,5 mln – prezydent ma o to prosić radnych podczas najbliższego posiedzenia.  Nieoficjalne informacje Chojniczanki sugerują jednak, że przetarg unieważniono, ponieważ najkorzystniejsza oferta była kwestionowana przez konkurentów i przyznanie kontraktu groziło procedurami odwoławczymi, opóźniającymi prace. Dlatego już 10 kwietnia ruszył trzeci – taki sam – przetarg, który powinien zakończyć się pod koniec kwietnia.

© Adam Szyszka

Powtarzanie przetargu kolejny raz grozi niezakończeniem modernizacji w terminie wymaganym przez PZPN (przed sezonem 2015/16). Gdyby jednak doszło do odwołania, termin byłby przekroczony już na pewno. Prace powinny potrwać 100-130 dni, więc Chojnice wciąż mają szansę zdążyć „na styk”.

W przetargu realizowane będą trzy najważniejsze zadania związane z nowymi wymogami licencyjnymi: adaptacja budynku głównego (budka spikera, centrum dowodzenia i inne), postawienie masztów oświetleniowych oraz nowy monitoring.