Glasgow: Kibice walczą z zarządem, chcą bronić Ibrox
źródło: własne; autor: michał
Była demonstracja pod bramami, jest bojkot meczów i gotowość do walki w sądzie. Wszystko przez próbę zastawienia legendarnego stadionu dla krótkoterminowej pożyczki.
Reklama
Po karnym wykluczeniu z ligi kibice Rangers zachwycili piłkarski świat, jednocząc się wokół upadłego klubu. Frekwencja spadła zaledwie o kilka procent – by wesprzeć zespół fani zapełniali prawie cały stadion w czwartej lidze. Od 2012 szli w górę, ale teraz znów stoją nad przepaścią.
Zarządu nie stać nawet na bieżące pensje, dlatego – bez żadnej informacji publicznej – weszli w porozumienie z kontrowersyjnym milionerem z Anglii. Mike Ashley już jest udziałowcem klubu, a teraz ma otrzymać stadion Ibrox pod zastaw pożyczki, której klub nie jest w stanie spłacić. Chodzi o 10 mln funtów na utrzymanie się na powierzchni.
Kibice byli wcześniej zapewniani, że nikt „nie położy łapy” na słynnym stadionie, który jest największym skarbem klubu. Teraz ten sam człowiek, prezes David Somers wszedł w porozumienie, które pozbawi Rangers kontroli nad stadionem, centrum treningowym i innymi obiektami.
Dlatego w miniony piątek pod bramami stadionu odbyła się demonstracja, a kibice nie chodzą na mecze. Powołany do ratowania klubu Rangers Fighting Fund jest gotowy wydać pół miliona funtów z datków kibiców na walkę w sądzie przeciwko zarządowi, wspierając tym samym stowarzyszenie kibiców. Przedstawiciele stowarzyszenia w ostatnim oświadczeniu określili układ z Ashleyem jako „zalegalizowane rozkradanie” klubu i zapowiedzieli walkę przeciwko zarządowi.
Reklama