Pięć godzin trwały symulacje akcji ratowniczych PCK na gdańskim stadionie. Poszukiwania zaginionego dziecka, wypadek na wysokości pod kopułą stadionu, zamieszki na trybunach i człowiek z zawałem serca w trudno dostępnym miejscu.

Jak reagować w takich sytuacjach i jak nieść pomoc uczyły się wspólnie Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK z Trójmiasta, Wejherowa i Koszalina na PGE ARENA Gdańsk. W pierwszych Pomorskich Warsztatach Ratowniczych, które przeprowadzono w sobotę na gdańskim stadionie, uczestniczyło ponad 160 ratowników, pozorantów oraz psy ratownicze.

Ćwiczenia były dla uczestników okazją, by poznać specyfikę i warunki obiektu, jakim jest międzynarodowej klasy stadion piłkarski, oraz by przećwiczyć szereg zadań techniczno-ratowniczych. W ciągu 5 godzin przeprowadzono łącznie 5 różnych typów symulacji akcji ratowniczych.

Wszystkie do ostatniej chwili były dla uczestników tajemnicą, tak, by mogli działać w realiach maksymalnie zbliżonych do rzeczywistych, charakterystycznych dla tego miejsca akcji, reagować naturalnie i podejmować szybkie decyzje. W ramach symulacji zamieszek w meczu piłkarskim w ruch poszły petardy hukowe i race, które wprowadziły zadymienie i element chaosu.

– Ratownicy PCK odpowiadają za ratowanie ludzi. Od naszej sprawności działania, umiejętności szybkiej oceny sytuacji, dobrej organizacji i koordynacji zależy czyjeś życie – mówi Karolina Lilianna Kubiak, szefowa Komitetu Organizacyjnego tego wydarzenia.

– Dzisiejsza akcja pokazała, że możemy skutecznie połączyć siły różnych grup ochotniczych ratowników, pozwoliła przećwiczyć pewne zachowania i umiejętności w specyficznych warunkach, wielkiego obiektu o skomplikowanej strukturze, z wykorzystaniem systemów bezpieczeństwa. Bardzo cieszę się, że chociaż postawiliśmy ratowników przed wielką niewiadomą, to sprostali wyzwaniu. Poradzili sobie, wszystkich uratowali, udzielono stosownej pomocy medycznej. Jestem wdzięczna za zaangażowanie wszystkim uczestnikom tych warsztatów – bardzo im za nie dziękuję.

Fot: PGE Arena Gdańsk

– Każda duża impreza jest inna, również pod względem warunków bezpieczeństwa, a to wymaga od odpowiedzialnych za nie ludzi dużej elastyczności i kreatywności oraz bezbłędnej współpracy ze służbami zewnętrznymi – mówi Tomasz Kowalski, prezes spółki Arena Gdańsk Operator, która zarządza stadionem PGE ARENA Gdańsk.

– Chcemy, żeby wydarzenia, jakie przyciągają do nas tysiące widzów, były nie tylko niezapomniane i atrakcyjne, ale przede wszystkim bezpieczne dla uczestników. To oczywisty priorytet dla wszystkich organizatorów wielkich koncertów czy wydarzeń sportowych. Podsumowując – to była dobra lekcja, ale mamy nadzieje, że żaden z tych ćwiczebnych wypadków nigdy nie będzie miał miejsca na naszym obiekcie.

Fot: PGE Arena Gdańsk