Katar: 20 złotych za udawanie kibica lokalnego klubu!
źródło: Associated Press / własne; autor: michał
Dwie trzecie mieszkańców Kataru jest przeciwnych temu procederowi. Ale ponieważ miejscowi na mecze nie chodzą, organizatorzy zatrudniają robotników z Azji i Afryki, by ci udawali kibiców na meczach.
Reklama
„Ludzie tutaj mają futbol w sercach” – zapewniali w 2010 członkowie katarskiego komitetu organizacyjnego, przekonując FIFA do wyboru właśnie tego kraju na organizatora Mundialu 2022. Ale rzeczywistość wskazuje na to, że futbol – przynajmniej ten w wydaniu krajowym – Katarczycy mają w zupełnie innej części ciała.
Według świetnej relacji reportera Associated Press bardzo znaczną część widowni na imprezach sportowych stanowią opłaceni robotnicy spoza Kataru. Schemat jest podobny niezależnie czy chodzi o futbol, siatkówkę, czy piłkę ręczną. W domach robotniczych jest szybki nabór, podjeżdża autobus i kto się załapie, ten jedzie „kibicować”.
W zamian od 20 do 50 riali (prawie tyle samo w złotówkach), przy czym relacje sugerują niższe stawki za futbol, a wyższe za sporty halowe. 20 riali nie wystarczy nawet na jedno piwo w barze któregoś z luksusowych hoteli, ale dla robotników jedzących jeden posiłek dziennie to trzy dni jedzenia i picia.
Płatne jest za wyjazd, przez co w przeliczeniu na godziny przelicznik nie zawsze jest korzystny – dziennikarz AP był uczestnikiem wyprawy, której uczestnicy na autobus powrotny czekali 3 godziny po meczu siatkówki.
W jedną stronę pracownik nadzorujący wyjazd zbiera numery robotników, a z powrotem wypłaca im wynagrodzenie w gotówce. W zamian uczestnicy są zobowiązani zachowywać się jak miejscowi – reagować na wydarzenia na boisku, klaskać, uczestniczyć w fali, czasem machać flagami lub nawet ubierać się w białe szaty noszone przez Katarczyków.
Ponieważ jednak w procederze biorą udział przede wszystkim imigranci znad Zatoki Bengalskiej czy Afryki, w tłumie nietrudno ich znaleźć. Zresztą, najpierw ktoś poza nimi musiałby chodzić na mecze, żeby stworzyć tłum. Tymczasem, co pokazuje powyższe zdjęcie z jednego z miast przyszłego Mundialu, mecze ligi zawodowej w Katarze przyciągają po 200-1000 osób na stadiony o pojemności 10-20 tysięcy widzów. Jeśli tylko obok siebie stoi zwarta grupa gorzej ubranych mężczyzn, od razu można poznać, że przyjechali jednym autobusem…
Jednym się podoba, innym wręcz przeciwnie
Wielu imigrantom taki sposób na dorobienie podczas wolnego dnia bardzo się podoba. Praca nie jest ciężka, a zarobek przyzwoity, czasem nawet dobry. Jest też walor rozrywki i integracji, a jeśli na obiekcie jest WiFi, można sprawdzić pocztę i wiadomości ze swojego kraju w telefonie.
Znacznie gorsze mniemanie o zatrudnianiu widzów mają rdzenni mieszkańcy Kataru. Dziś stanowią co prawda zdecydowaną mniejszość w swoim kraju, ale bardzo zamożną mniejszość. W opublikowanym przez miejscowe Ministerstwo Planowania Rozwoju i Statystyki sondażu ze stycznia 2014 można przeczytać, że tylko jeden na trzech mieszkańców Kataru poszedł na jakikolwiek mecz w 2013. Z kolei wśród czynników o negatywnym wpływie 2/3 Katarczyków wskazało właśnie „sztucznych kibiców”.
Reklama