Innowacja: Poznają kibica po żyłach w palcu?
źródło: własne; autor: michał
Systemy biometryczne są już używane na całym świecie, w tym w Polsce. Jednak ten ma zrewolucjonizować wchodzenie na stadiony, ponieważ nie trzeba nic przykładać ani uśmiechać się do kamer – wystarczy przejść.
Reklama
Czy jest kibic, który tego uczucia nie zna? Do meczu coraz bliżej, a Ty jeszcze przed bramami, w kolejce do kołowrotów. Ile byś dał, żeby ktoś znalazł sposób na szybsze wchodzenie?
Dla organizatorów meczu to też problem, ponieważ większość widzów pojawia się na stadionie w ostatniej godzinie przed meczem. Im bliżej pierwszego gwizdka, tym tłum gęstszy. A im gęstszy, tym większe ryzyko zagrożenia zdrowia osób chcących wejść. W ścisku można zemdleć, a o wybuch paniki nietrudno.
Przeciętna bramka stadionowa z jednym kołowrotem i czytnikiem biletów ma przepustowość ok. 8 osób na minutę, a to pozwala wpuścić w ciągu godziny 500 osób. Czasem taki wynik okazuje się niewystarczający i powstają zatory, dlatego kolejne firmy starają się stworzyć rozwiązania, które ułatwią z jednej strony identyfikację widzów, a z drugiej uczynią wchodzenie mniej nieprzyjemnym.
Najnowszy projekt firmy Hitachi zapowiada przełom w identyfikacji osób w miejscach o wysokim natężeniu ruchu. Bramki typu walk-through umożliwiają identyfikację bez żadnego działania ze strony osoby przechodzącej. Nie trzeba wyciągać biletu, dowodu tożsamości ani przykładać palca/twarzy do czytnika. Wystarczy przejść i machnąć ręką w okolicy czytnika, a ten sam odnajdzie i zeskanuje układ żył z palców, niezależnie od położenia dłoni.
Takie rozwiązanie umożliwia pojedynczemu stanowisku przepuszczenie w ciągu minuty nawet 70 osób, czyli ponad 4000 w godzinę! Oczywiście w przypadku stadionów kontrola dostępu jest wieloetapowa, dlatego ta przepustowość byłaby znacznie niższa, ale wciąż imponująca.
Nowe rozwiązanie Hitachi jest aktualnie najbardziej przepustowym zaprezentowanym projektem tego typu. Nie ma jednak pewności, kiedy pojawi się w użyciu. System ma być testowany jeszcze nawet kilka lat.
Reklama