Zapowiadali, że będzie wyglądał jak z Premier League i wszystko wskazuje, że dokładnie tak będzie. Po rozbudowie BMO Field będzie jednym z najlepszych typowo piłkarskich stadionów w Ameryce Północnej.

W tym tygodniu ruszyła zapowiadana od zeszłego roku rozbudowa BMO Field, narodowego stadionu piłkarskiego Kanady. Już w maju 2015 będzie miał ponad 30 tys. miejsc na widowni, a po zakończeniu kolejnego sezonu nad trzema stronami zawiśnie imponujące zadaszenie.

© Gensler / Maple Leaf Sports & Entertainment

Symboliczne wbicie pierwszych łopat miało miejsce we wtorek po wschodniej stronie stadionu. To właśnie tam BMO Field zmieni się najbardziej. Wschodnia trybuna zostanie nadbudowana o kolejne rzędy, nad którymi znajdzie się 15 przeszklonych lóż (z czego trzy bardzo duże). Nad nimi z kolei pojawi się pokaźny górny poziom widowni. W sumie stadion urośnie o 8400 miejsc.

Budowa głównie ze stalowych prefabrykatów będzie pierwszą fazą. Druga to zadaszenie. Ich koszt to ok. 105 mln C$. Z tej sumy 10 mln zapłaci miasto (właściciel), a aż 95 MLSE, właściciel klubu Toronto FC.

© Gensler / Maple Leaf Sports & Entertainment

W pierwotnym planie faz miało być trzy, wliczając modernizację i zadaszenie północnej trybuny. Tego elementu jednak nie będzie w obecnym planie, ponieważ nie udało się osiągnąć porozumienia z Toronto Argonauts, zespołem futbolu kanadyjskiego, który miałby się tu przeprowadzić. Do przeprowadzki byłoby konieczne odsunięcie widowni na jednym końcu (dłuższe boisko), dlatego trzecia faza jest wstrzymana do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia, czy Argos przeniosą się na BMO Field, czy nie.

Lider MLSE Tim Leiweke zapowiadał, że ostatecznie stadion będzie przypominał areny Premier League i wydaje się, że słowa dotrzymał. Pokazane właśnie nowe wizualizacje przywodzą na myśl brytyjskie stadiony nie tylko nam, ale też miejscowym mediom, które określają projekt pracowni Gensler jako bardzo europejski.

© Gensler / Maple Leaf Sports & Entertainment