Londyn: QPR konsultuje projekt, tylko po co?
źródło: kilburntimes.co.uk / theconstructionindex.co.uk; autor: michał
Queens Park Rangers rozpoczęli otwarte konsultacje publiczne. Ich efekty poznamy za kilka miesięcy. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że klub zaczyna proces przedwcześnie – nie ma szansy na porozumienie z właścicielem gruntów.
Reklama
Klub Premier League z zachodniego Londynu rozpoczął wczoraj proces konsultacji społecznych przed budową nowego stadionu. Obiekt na 40 tysięcy widzów ma stanąć zaledwie kilka przecznic od ciasnego Loftus Road, na terenach Old Oak Common, przeznaczonych do regeneracji.
Plan właściciela Vincenta Tana będzie przedstawiany mieszkańcom i lokalnym firmom w najbliższych miesiącach. Na wysyłkę czeka ok. 50 tys. broszur informacyjnych, a na oficjalnej stronie projektu można zgłaszać wszystkie uwagi na temat projektu. W jego ramach ma powstać duży węzeł transportowy, ok. 24 tys. mieszkań, centrum biznesu i inne funkcje.
O samym stadionie na razie niewiele wiadomo. Poza jedną wizualizacją (powyżej) QPR poinformowali jedynie, że zaprojektuje go Populous, lider w branży nowoczesnych stadionów. Plan Rangers wciąż zakłada, że New Queens Park powstanie w 2018 roku.
„Nie, nawet za milion tygodni”
Podstawowe jest jednak pytanie, czy QPR będą mieli gdzie budować. Klub nie ma bowiem gruntów w obrębie rejonu objętego regeneracją. W dodatku rozmowy z wielkim dilerem samochodowym utknęły w martwym punkcie w maju. Cargiant zamierza wystawić własną koncepcję odnowy dzielnicy i również ma partnerów komercyjnych.
Dyrektor Cargiant Tony Mendes zapytany, czy QPR zbudują tu stadion do 2018, odpowiada z przekonaniem: - Nie, nawet za milion tygodni. To nie ma szans powodzenia, harmonogram jest szalony i sami to przed nami przyznali. My zamierzamy tu zostać jeszcze przez jakieś 10 lat
– twierdzi Mendes.
I przypomina, że nawet jeśli Cargiant znajdzie sobie lepszą lokalizację, to wcale nie oznacza oddania swojego gruntu QPR. – O ofercie QPR nie było nawet co rozmawiać. […] Mieliśmy lepsze oferty, znacznie lepsze, o kilkaset milionów funtów lepsze, a to właśnie z nimi klub musi konkurować
– twierdzi Mendes.
W jego opinii QPR nie mają żadnej innej lokalizacji do wyboru w tej części Londynu, a mimo to zaoferowali wątpliwe pieniądze, w dodatku nie na piśmie. Choć zapewnia, że od 1977 jest kibicem QPR, nie zamierza kierować się emocjami i czeka na rozsądną ofertę, by odstąpić od swoich planów i oddać klubowi grunt pod stadion.
Reklama