Po trzech latach otrzymywania pozwolenia, za czwartym razem policja uznała nowy puławski stadion za niebezpieczny. Co się zmieniło? Tylko to, o co wnioskowała policja.

Wraz z hotelem i aquaparkiem nowy puławski stadion kosztował 46 mln zł. Dzięki systemowi 86 kamer był dodatkowo stawiany za wzór zabezpieczenia. Tyle że teraz ci sami policjanci, którzy uznawali go przez trzy lata za bezpieczny, nie zgadzają się na organizację imprez masowych.

Skąd nagła zmiana stanowiska? Zdaniem funkcjonariuszy chodzi o względy bezpieczeństwa. – Powodem tej decyzji jest to, że na stanowisku kierowania akcją lub operacją policji brak jest urządzeń do monitoringu, czyli nie mamy de facto możliwości skierowania kamer w odpowiednią stronę, oraz brak jest możliwości kontaktu z przedstawicielem ochrony obiektu – wylicza podkomisarz Marcin Koper dla Radia Lublin.

Fot: MOSiR Puławy

Sęk w tym, że Wisła Puławy widzi sprawę zupełnie inaczej. Tak naprawdę to pokój, w którym znajduje się monitoring, powinien być jednocześnie punktem dowodzenia, jednak na wyraźne życzenie Policji zostało utworzone takie miejsce na tarasie widokowym nad trybuną VIP – informuje klub w specjalnym oświadczeniu. Zdaniem Wisły to właśnie policja chciała przeniesienia stanowiska dowodzenia na taras, a teraz uznaje stadion za niebezpieczny, ponieważ  nie przeniesiono też całego serca monitoringu.

Działacze puławskiego II-ligowca stanowczo nie zgadzają się też z zarzutem braku łączności. – Zarzut braku łączności jest też nieprawdą, bo my wszyscy posługujemy się wewnętrznym systemem jednej z firm do komunikacji, takie radio zawsze któryś z policjantów, który jest na meczu, otrzymuje, żeby mieć podsłuch do ochrony, do kierownika bezpieczeństwa – wylicza rzecznik klubu, Michał Świderski.  

W efekcie nowej decyzji policji na stadion o pojemności 4418 widzów będzie mogło wchodzić najwyżej 999 osób w każdym meczu.