Wrocław: Wciąż nieznana przyszłość działki przy Stadionie Wrocław

źródło: własne; autor: michał

Wrocław: Wciąż nieznana przyszłość działki przy Stadionie Wrocław Czwarty przetarg za nami, a ofert jak nie było, tak nie ma. Nikt nie chce kupić działki przy Stadionie Wrocław, a wkrótce trzeba będzie zapłacić Zygmuntowi Solorzowi 18 milionów – pisze Sport.pl.

Reklama

Obok Stadionu Wrocław miała stanąć galeria handlowa – taki był plan w trakcie budowy stadionu, gdy Zygmunt Solorz miał inwestować w klub. Jednak plany biznesmena się zmieniły i wycofał się z inwestycji i w galerię, i w klub. Miasto wykupiło jego udziały w Śląsku za 4 mln zł, a działkę zobowiązało się sprzedać i wypłacić Solorzowi 18 mln zł.

Tyle że od 2012 roku terenu sprzedać się nie udało. Choć wrocławski magistrat zapewniał, że jest duże zainteresowanie i spływa wiele zapytań, w trzech kolejnych przetargach nie pojawiła się ani jedna oferta. Teraz zakończył się czwarty – z tym samym efektem.

Niedoszła galeria przy stadionieMiało być, a nie jest - jedna z wizualizacji niedoszłej galerii.

Cena terenu pod inwestycje, który jest świetnie skomunikowany dzięki autostradowej obwodnicy, początkowo była ustalona na poziomie 80 milionów. W ostatnim przetargu wartość obniżono już do 55 mln, a i tak nie było zainteresowania. Czy będzie piąty przetarg? Tego aktualnie nie wiadomo, miasto musi przeanalizować sytuację.

- Uważam, że cena oddaje wartość tej działki, ale czasami tak bywa, że nikt z inwestorów nie jest zainteresowany terenemtłumaczy dla Sport.pl Jacek Wróblewski, ekspert rynku nieruchomości z firmy Jot-Be oraz DOSPON. - Wszystko wskazuje na to, że inwestorzy uznali, iż nie ma sensu tam budować kolejnej galerii handlowej czy stawiać hotelu lub biurowca, gdyż we Wrocławiu są lepiej położone miejsca pod tego typu przedsięwzięcia. […] Jednak sądzę, że miasto nie powinno obniżać ceny za działkę. Wtedy może kupić ją jakiś spekulant, który niczego nie wybuduje, tylko będzie czekał na lepszą koniunkturę, aby sprzedać teren ze znacznym zyskiem – analizuje Wróblewski.

Niezależnie od decyzji o cenie władze Wrocławia mają twardy orzech do zgryzienia. 30 listopada mija bowiem termin spłaty 18 mln zł, jakie miasto ma przekazać Solorzowi. Jeśli do tego czasu nie pozyska dodatkowych środków, będzie musiało wyłożyć te środki ze swojej kieszeni.

Reklama