Anglia: Sędzia ośmiesza Coventry City w sprawie stadionu
źródło: TheGuardian.com / CoventryTelegraph.co.uk / CoventryObserver; autor: michał
Właściciele angielskiego klubu zaskarżyli do sądu pożyczkę udzieloną przez miasto na rzecz stadionu Ricoh Arena. Jednak sąd uznał, że pożyczka była uprawniona. W dodatku była skutkiem… dręczenia przez klub.
Reklama
Jak mogliście przeczytać na Stadiony.net w ostatnich dwóch latach kilkakrotnie, Ricoh Arena w Coventry jest przedmiotem poważnego sporu między władzami miasta a Coventry City FC. By lepiej przedstawić aktualną sytuację wracamy jednak do początku problemów:
W 2007 roku zasłużony klub grający w Championship ledwie uniknął upadku, zmieniając właścicieli na fundusz hedgingowy SISU. Zanim doszło do zmiany warty, poprzedni działacze sprzedali posiadane przez Coventry City 50% udziałów w Ricoh Arenie. Przejęła je miejscowa instytucja charytatywna, Alan Edward Higgs Charity. W ten sposób klub realnie utracił kontrolę nad częściowo własnym obiektem, będąc jedynie dzierżawcą.
Fot: Rob (cc: by-nd)
W kolejnych latach SISU próbowało odkupić przynajmniej połowę udziałów lub nawet wszystkie, by stać się właścicielem obiektu. Nie doszło do tego jednak, a w 2012 roku klub przestał płacić czynsz (ok. 500 tys. zł miesięcznie). Mimo sądowego nakazu nie doszło do zapłaty – klub ogłosił upadłość i został ponownie kupiony, tym razem przez Otium Entertainment Group (OEG), firmę ściśle powiązaną z SISU.
Właściciele zostali więc w praktyce ci sami i kontynuowali politykę konfrontacji z operatorem stadionu, Arena Coventry Limited. Nie tylko nie zapłacili nic za rozgrywane mecze, ale też nie zgodzili się na zniesienie znacznej części zobowiązań. Klub został wyprowadzony do Northampton, ok. 55km od Coventry.
W związku z brakiem gospodarza Ricoh Arena straciła też sens finansowy w dotychczasowym kształcie. Dlatego radni Coventry zezwolili na udzielenie miejskiej spółce pożyczki 14 mln funtów (ok. 75 mln zł) na spłatę rosnących długów i dalsze funkcjonowanie.
Właśnie tę pożyczkę właściciele Coventry City uznali niedawno za nieuprawnioną pomoc publiczną i przekazali do rozpatrzenia sądowi. Ich zdaniem zobowiązanie na kolejne 43 lata efektywnie uniemożliwia osiągnięcie zysku na tym obiekcie, niezależnie od modelu biznesowego.
Tyle że przekazana w tym tygodniu decyzja sędziego Hickinbottoma jest dla OEG miażdżąca. Arbiter nie tylko uznał, że pożyczka była zgodna z prawem (miasto pożyczało własnej spółce zależnej). Stwierdził wprost, że jej przyznanie było skutkiem dręczenia operatora przez właścicieli klubu, którzy celowo wpędzili stadion w kłopoty, chcąc wymusić oddanie areny w swoje ręce na jak najlepszych warunkach.
SISU już zapowiedziało złożenie apelacji, uznając interpretację sędziego za niewłaściwą. Przewodnicząca rady miasta jest z kolei bardzo zadowolona. – Decyzję podjęliśmy przecież, by chronić miejski majątek w postaci należącego do mieszkańców stadionu
– stwierdziła Ann Lucas. Zaznaczyła przy okazji, że drzwi Ricoh Areny są wciąż otwarte dla Coventry City i wierzy, że klub pójdzie po rozum do głowy.
Reklama