Wśród kibiców pojawiły się spekulacje i plotki, że to albo powiększanie pojemności stadionu, albo zamach na sektor fanatyków. Okazało się jednak, że Bayern zamienia stary typ miejsc stojących na nowy, tańszy w codziennym użytkowaniu.

Kiedy na kamerze internetowej w ostatni weekend pojawiły się ciężkie maszyny przy podstawie południowej trybuny Allianz Areny, wielu kibiców zaczęło z zaciekawieniem obserwować, co dzieje się na stadionie Bayernu. Ponieważ klub nie wydał oficjalnego komunikatu, pojawiły się spekulacje, że to albo powiększanie pojemności, albo likwidacja fanatycznego sektora.

Praktyka okazała się mniej widowiskowa. Pojemność pozostaje bez zmian, sektor też będzie na swoim miejscu. Zmienił się jednak znacząco – Bayern zainstalował krzesełka chowane pod podłogę. To rozwiązanie znane z paru stadionów na świecie (Stuttgart, Lucerna), dzięki któremu można łatwo zmienić sektor stojący w siedzący i na odwrót. Koszt operacji nie jest znany, ale nieoficjalnie był wysoki, ponieważ rozwiązanie jest chronione patentem.

Dotychczas Bayern przed każdym meczem międzynarodowym musiał w południowym sektorze montować krzesełka i usuwać je po spotkaniu, co generowało regularne koszty.

Raimond Aumann z Bayernu wyjaśnia, że wzrost pojemności stadionu wciąż jest planowany, jednak mistrz Niemiec nie może podejmować takiej decyzji bez pozwolenia. Tymczasem wniosek o powiększenie Allianz Areny do 75 tys. miejsc oczekuje na zatwierdzenie przez samorząd.

Fot: Richard Cawood

Fot: Richard Cawood