Jutro w Bursie bardzo ważny mecz. W półfinale krajowego pucharu Bursaspor ma możliwość wyrzucić za burtę słynne Galatasaray. Jednak przyjezdnych najbardziej oburzył fakt, że przy okazji gospodarze podnieśli ceny do sektora gości dziesięciokrotnie.

W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Turcji  Bursaspor pokusił się o niespodziewanie dobry wynik. Aktualnie zajmująca dolne rejony tabeli drużyna z Bursy wywalczyła remis 2:2, choć przegrywała dwiema bramkami.

Jutro w Bursie rewanż, na który miejscowi są wyjątkowo zmobilizowani. Dla Galatasaray to też istotny pojedynek, ponieważ klub walczy w lidze już co najwyżej o wicemistrzostwo i Puchar Turcji jest jedynym trofeum, po jakie „Lwy” ze Stambułu mogą sięgnąć.

Działacze Bursasporu zastosowali jednak manewr, który w Stambule uznano za skandal. Bursaspor swoim kibicom na półfinał zaproponował ceny od 50 lir (70 zł) w sektorze dopingującym do 300 (430zł) w strefie VIP. Tymczasem zdecydowanie najgorszy sektor na stadionie, ten dla przyjezdnych, wyceniono na 800 lir (1100zł) od osoby.

Kibice Galaty są oburzeni, ponieważ ta hiperinflacja cen na ich przyjazd jest bez precedensu. Co prawda normą jest, że kibice klubów ze stambulskiej „Wielkiej Trójki” muszą płacić więcej od innych za bilety. Jednak stowarzyszenie kibiców UltrAslan zwraca uwagę, że podniesione ceny to średnio 80-100 lir, a nie 800.

Kibice nie tylko muszą więc przebyć ok. 230 km lądem (lub połowę mniej samolotem/promem), ale też przygotować się na ceny biletów przewyższające np. finał Ligi Mistrzów...