Nigeria: Tragedia na narodowym stadionie w Abudży
źródło: własne; autor: michał
Podczas rekrutacji do służb imigracyjnych Nigerii kilkadziesiąt osób zostało stratowanych. Co najmniej 19 zginęło, kilkanaście jest w stanie krytycznym. Minister stwierdził, że powinni winić… samych siebie za zdarzenia.
Reklama
Katastrofalne rozmiary przybrała wczorajsza rekrutacja do służb imigracyjnych Nigerii. W całym kraju prowadzono otwarty nabór do Urzędu Imigracyjnego na stadionach.
W stolicy, Abudży, na narodowy stadion Nigerii przyszło kilkadziesiąt tysięcy chętnych. Już o siódmej rano na trybunach było ponad 50 tysięcy osób. Wielotysięczne tłumy w tym samym czasie kłębiły się pod stadionem. Otwarte zostało według relacji uczestników tylko jedną bramę.
Warto przy tym wspomnieć, że każdy starający się o pracę musiał przed wejściem wpłacić równowartość ok. 18 zł za wstęp. Po wejściu na obiekt kandydaci czekali na widowni na przedstawicieli urzędu. Ci mieli rozdawać testy do wypełnienia dla szukających pracy i właśnie gdy zaczęli pojawiać się na stadionie, wszyscy ruszyli w ich stronę.
Przy zupełnym braku kontroli nad zebranymi dochodziło do licznych przypadków tratowania. Kilka godzin po tragedii potwierdzono liczbę 7 ofiar, jednak bilans rośnie z każdą kolejną relacją. Aktualna potwierdzona liczba to 19 osób, w tym ciężarna kobieta. Kilkadziesiąt osób jest rannych, w tym kilka w stanie krytycznym, a ponieważ nie było żadnej strategii na wypadek paniki lokalny szpital nie był przygotowany na przyjmowanie rannych. Wielu z nich układano na ziemi przed szpitalem przed przewiezieniem do innych placówek.
Tak ostra walka o miejsca pracy wśród kandydatów jest powszechnie tłumaczona fatalną sytuacją na rynku pracy. Co czwarty mieszkaniec Nigerii nie jest zatrudniony, a ponad połowa mieszkańców żyje za ok. 5 zł dziennie lub mniej.
O desperacji osób walczących o pracę może świadczyć relacja jednej z kobiet rannych podczas rekrutacji. Rosemary Ogida straciła przytomność na kilka godzin i m.in. prawie nie ma czucia w jednej z nóg. Mimo to jej największym zmartwieniem po przebudzeniu była utrata oryginału dyplomu z uczelni, bez którego będzie jej jeszcze trudniej o uzyskanie pracy.
W tym kontekście bardzo kontrowersyjnie brzmi wypowiedź ministra spraw wewnętrznych, zwierzchnika urzędu organizującego rekrutację. Abba Moro poinformował w rozmowie z „Premium Times”, że winni tragedii są jej uczestnicy. – Aplikujący o pracę stracili życie z własnej niecierpliwości. Nie dostosowali się do procedur ogłoszonych im wcześniej
– stwierdził Moro.
Podobny dzień rekrutacyjny został odwołany w Lagos, gdzie organizatorzy również nie zapanowali nad tłumem chętnych.
Reklama