To tylko jeden krok, za to bardzo ważny, ponieważ wyeliminowano 23 potencjalne działki, wskazując jedną, która najlepiej nada się pod stadion. Jego budowa to kwestia „być albo nie być” klubu w długiej perspektywie – relacjonuje SuedKurier.de.

Aktualnie broniący się przed spadkiem SC Freiburg dysponuje najmniejszym i jednym z najbardziej przestarzałych stadionów w Bundeslidze. Potrzeba zmian pod kątem dojazdu (wschodnia strona miasta jest słabo skomunikowana), ale przede wszystkim biznesu – zespół dysponuje zaledwie 800 miejscami biznesowymi, podczas gdy konkurencja ma kilkakrotnie więcej.

Dlatego od paru lat trwają próby opuszczenia Dreisamstadionu na rzecz nowego obiektu, najlepiej z pojemnością 30-40 tysięcy miejsc. W tym tygodniu doszło do znacznego postępu, ponieważ do spółki z miastem klub zdołał wybrać preferowaną lokalizację. Padło na działkę przy miejskim lotnisku, na zachodzie miasta.

Co bardzo istotne, dostępność terenów na zlecenie miasta sprawdziło siedmiu niezależnych ekspertów. Analizowali oni aż 24 działki pod kątem ruchu ulicznego, urbanistyki, ekologii, hałasu i innych czynników. Tę przy lotnisku uznano za najlepszą, ponieważ pod żadnym względem nie budzi zastrzeżeń.

Zastrzeżenia mają jednak mieszkańcy okolicy, którzy zebrali aż 2700 osób przeciwko pomysłowi budowy stadionu w tym miejscu. 21 stycznia ma dojść do debaty w ratuszu, podczas której plany będą dyskutowane przez zwolenników i przeciwników.

Jednak nawet jeśli tereny przejdą, plany SC Freiburg, by przeprowadzić się w ciągu 6 lat, mogą spalić na panewce. Nie ma bowiem jasnego modelu finansowego. I choć koszty nie byłyby wysokie w porównaniu do innych stadionów na świecie (ok. 2 tys. € za miejsce), klubu nie stać na wydatek rzędu 60 mln € lub więcej.