Bezpieczeństwo: Przedstawili postulaty, ale zgody nie ma

źródło: PAP / Sport.pl / własne; autor: michał

Bezpieczeństwo: Przedstawili postulaty, ale zgody nie ma Podczas dzisiejszego spotkania na konferencji Bezpieczny Stadion w Kielcach przedstawiciele władz piłkarskich i policji przedstawili swoje postulaty. Trudno mieć nadzieje na korzystny dla kibiców kompromis, policjanci woleliby zaostrzyć przepisy niż je liberalizować.

Reklama

Najwyższe władze polskiej piłki oraz policji spotkały się w Kielcach, gdzie dyskutowano o możliwości zmian w prawie dotyczącym meczów piłkarskich. Jeśli ktoś spodziewał się przełomowych zmian, może być zawiedziony. Obie strony przekazały, do jakich modyfikacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych chciałyby doprowadzić. Nie jest jednak niespodzianką, że w wielu kwestiach te oczekiwania są zupełnie rozbieżne.

Pirotechnika (nie) jak w Norwegii

Norwescy kibice od niedawna cieszą się z powrotu władz do polityki otwartości wobec materiałów pirotechnicznych. Oczywiście sprawa jest ściśle uregulowana, by minimalizować ryzyko wynikające z użycia rac na stadionach: tylko certyfikowane materiały, tylko w porozumieniu z władzami, tylko po uzyskaniu certyfikatu bezpieczeństwa i tylko w rękach znanych władzom, odpowiedzialnych ludzi. Nie było jednak sprzeciwu wobec odpalania rac na trybunach, wśród kibiców.

Podobnie sprawę widziałby w Polsce PZPN, który zwraca uwagę, że rac i tak nie da się efektywnie wyeliminować. Przykładów nie trzeba szukać daleko, bo za naszą zachodnią granicą walka z pirotechniką przyczyniła się do wypadków. Kibice odpalają ją w możliwie gęstym tłumie, czasem rzucając materiały pod nogi innym. To bardzo nieodpowiedzialne zachowanie ma jednak prostą przyczynę – ryzykują konsekwencjami karnymi, więc za wszelką cenę chcą uniknąć identyfikacji. Stworzenie kontrolowanego sposobu odpalania miałoby uregulować tę „szarą strefę” i powstrzymać kibiców przed szukaniem nowych, czasem ryzykownych sposobów na odpalenie racy.

Policja nie chce jednak o tym słyszeć. - W tym zakresie nie ma naszej zgody – jeśli pirotechnika, to tylko w sposób zorganizowany i nie w sektorach, gdzie mogłaby zagrażać ludziom. […] Rozpalona raca ma 800 stopni Celsjusza, chyba nikogo nie trzeba przekonywać jaki może być skutek jej kontaktu z ciałem – podkreślił komendant główny Marek Działoszyński.

Miejsca stojące czy „okresowe wstawanie” z krzesełek?

Sektory z miejscami stojącymi nie cieszą się dobrą sławą od dekad, bowiem to na nich dochodziło do największych tragedii. Nie ma jednak takiej, która wydarzyłaby się bezpośrednio z powodu braku krzesełek i wiele krajów dziś zezwala na powrót do miejsc stojących. Niemcy, Belgia, Holandia, Szwajcaria, cała Skandynawia, od niedawna Szkocja, a częściowo również Anglia i Walia to tylko niektóre z przykładów w Europie.

W żadnym z tych krajów nie notuje się zwiększonej liczby wypadków z powodu stania kibiców. Co więcej, podczas niedawnej rozmowy ze Stadiony.net jeden z największych ekspertów ds. bezpieczeństwa na meczach uznał, że miejsca stojące są bezpieczniejsze niż nakaz siedzenia z możliwością tylko czasowego wstawania. Podał przykład Anglii, gdzie w ostatnich miesiącach doszło do dwóch bardzo poważnych wypadków po tym, jak ludzie zmuszeni do siedzenia wyskakiwali w górę po strzelonym golu i spadali z trybuny z powodu utraty równowagi.

Według naszej wiedzy te przykłady nie były częścią dzisiejszych rozmów, za to policjanci nie mają zamiaru pozwalać na liberalizację przepisów w zakresie demontażu krzesełek. - Uważamy, że miejsca powinny być numerowane, siedzące. Chodzi o identyfikację kibiców za pomocą monitoringu. Jeśli kibice okresowo wstają z tych miejsc, to oczywiście nie ma uwag – dodał komendant Działoszyński.

Koniec z kartami kibica?

Dziś kluby nie mają obowiązku wprowadzania kart kibica, za to i tak muszą prowadzić bazy danych na temat swoich kibiców, wliczając ich zdjęcia. Dlatego wprowadzenie kart kibica jest powszechne, by spełnić warunki ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Ekstraklasa SA i PZPN zdecydowanie chcą uproszczenia procedur dostępu na stadiony.

- Chcemy przede wszystkim ułatwić ludziom przychodzenie na stadiony. Dziś człowiek ma na co dzień tyle ważnych swoich spraw, że naprawdę nie ma czasu na wyrabianie w klubie tych wszystkich kart, profili, robienia zdjęć. […] Dlaczego, żeby kupić bilet ma nie wystarczyć okazanie dowodu osobistego? - stwierdził prezes PZPN Zbigniew Boniek.

- Zmierzamy do tego, aby zakup biletu na mecz odbywał się tak jak zakup biletu lotniczego. Obecnie dużo łatwej zrobić to drugie – dodał Marcin Animucki, wiceprezes Ekstraklasy SA.

Okazuje się, że uproszczenie identyfikacji może się udać, w przeciwieństwie do poruszanych wcześniej bardziej kontrowersyjnych tematów. - W Polsce dokumentem tożsamości jest dowód osobisty, więc jeśli on będzie elementem przypisanym do sprzedaży biletów, to ja nie widzę tutaj żadnych problemów – powiedział szef policji.

Pozostałe obszary

Możliwość kompromisu w kwestii identyfikacji dowodami osobistymi wydaje się jednak należeć do niewielu obszarów, w których jest blisko kompromisu. Policjanci chcą obniżenia progu „masowości” imprez masowych z 1000 do 300 osób, by ustawa objęła jak najszerzej również kluby z niższych lig. Tymczasem PZPN postuluje zachowanie aktualnej granicy, od której impreza staje się masowa. Zdaniem Związku wiele małych klubów będzie miało problemy z precyzyjnym stosowaniem się do przepisów, choćby ze względów finansowych.

PZPN chciałby stworzenia odrębnej ustawy, która regulowałaby organizacyjnie konkretnie mecze piłkarskie, nie wszystkie imprezy masowe w ogóle. Ale ustawowy porządek miałby być prosty i zapisy powinny być jedynie podstawą, konkretne regulacje – z uwzględnieniem podziału na ligi – PZPN chciałby wprowadzać swoimi wewnętrznymi przepisami, nie prawem.

Reklama