Wojewoda małopolski nie czekał długo – dziś podjął decyzję o zamknięciu Stadionu Józefa Piłsudskiego na dwa najbliższe mecze. To kara za race na derbach Krakowa. Dokładnego uzasadnienia przesłanek nie ma.

Podczas sobotnich wielkich derbów doszło do kilku incydentów, co w porównaniu z pojedynkami Wisły i Cracovii w minionych latach było określane jako skromne. Mimo wszystko małopolska policja złożyła u wojewody wniosek, by zamknąć aż do końca rundy jesiennej (trzy mecze) obiekt przy ul. Kałuży.

Dziś, zaledwie trzy dni po meczu, Jerzy Miller zdecydował się zamknąć obiekt na dwa najbliższe spotkania: z Podbeskidziem i Pogonią. Uzasadnienie nie wskazuje, co konkretnie uznano za zagrażające bezpieczeństwu, ale wojewoda jasno wskazuje, że zachowanie klubu nie spełniło oczekiwań.

Wojewoda małopolski uznał, że zachowanie kibiców podczas meczu oraz bierna postawa władz klubu MKS Cracovia jako organizatora, mimo wcześniejszych deklaracji dotyczących poprawy stanu bezpieczeństwa podczas imprez masowych stanowią wystarczającą przesłankę negatywnej oceny stanu bezpieczeństwa w związku z planowanymi kolejnymi wydarzeniami – czytamy w komunikacie wojewody.

Prezes Cracovii Janusz Filipiak nie chciał komentować decyzji. Zapewnił jednak, że jego klub zrobił wszystko, co nakazują przepisy. - Mogę podkreślić, że zarówno policja, jak i klub zrobiły wszystko, co możliwe, aby na stadionie podczas derbów było bezpiecznie. Policja przeprowadziła kontrolę, my też, pouczyliśmy ochronę, jak ma reagować. Mamy monitoring, taśmy z jego zapisu zostały przekazane. Zatem zrobiliśmy wszystko, co ustawodawca nam nakazuje, żeby zapewnić bezpieczeństwo – stwierdził Filipiak dla Interia.pl.