Choć nad „Błękitnymi” gęstnieją czarne chmury, klub wciąż brnie w swoją nową politykę i zamierza grać poza miastem. Fani postanowili wyrazić sprzeciw i w dniu pierwszego ligowego pojedynku organizują inne wydarzenie na Ricoh Arena.

Coventry City w tej chwili oczekują na dalszy rozwój wydarzeń – już otrzymali 10 punktów ujemnych od władz ligi, ale może im grozić nawet likwidacja. Mimo wszystko właściciele niewypłacalnego klubu idą w zaparte i zamierzają grać na Sixfields Stadium w Northampton, choć otrzymali ofertę gry niemal za darmo we własnym mieście od Ricoh Areny.

Jutro w ligowej inauguracji City podejmują na Sixfields rywali z Bristol City, ale bardzo niewielu fanów zdecydowało się na podróż do Northampton. Do wczoraj udało się sprzedać zaledwie tysiąc biletów, choć klub przygotował darmowe autobusy dla kibiców.

Za to znacznie więcej, bo ok. 10 tysięcy widzów jest spodziewanych na Ricoh Arenie, na meczu legend. To właśnie tu kibice zamierzają wyrazić sprzeciw wobec polityki właścicieli klubu. - Jest wiele gniewu w kibicach, nawet wobec tych wybierających się do Northampton. Z kolei ludzie jadący na mecz mają poczucie, że zostali porzuceni przez pozostałych. Jedno, co łączy wszystkich, to fakt, że 99,99% kibiców jest przeciwko przeprowadzce. To nie ma żadnego sensu, jak by na to nie patrzeć – mówi Jan Mokrzycki, przedstawiciel stowarzyszenia Sky Blue Trust.