Bezpieczeństwo: Legia ukarana, policja bezkarna
źródło: Legia.net / własne; autor: michał
Komisja Ligi nałożyła na Legię Warszawa karę 10 tys. zł w zawieszeniu za problemy ze wstępem kibiców Górnika na sektor przyjezdnych. Tyle że to nie tylko klub odpowiada za fatalne traktowanie fanów.
Reklama
Przypomnijmy, że w połowie marca kibice Górnika mieli oglądać mecz z Legią z sektora gości przy Łazienkowskiej. Nie obejrzeli, ponieważ byli wpuszczani skandalicznie wolno. By wejść na stadion w tempie wprowadzonym przez policję i ochronę, fani z Zabrza potrzebowaliby ponad 10 godzin.
Dlatego, gdy w chwili rozpoczęcia meczu na Pepsi Arenę weszło zaledwie 240 spośród 1300 kibiców z Zabrza, fani postanowili zrezygnować z wstępu i wszyscy zostali pod stadionem. Dodatkowo, kibice upominający się o wpuszczenie na mecz po przejechaniu setek kilometrów i zapłaceniu za bilety byli traktowani w sposób agresywny – pałkami i gazem łzawiącym. A klub nie miał przygotowanego wsparcia ratowniczego, przez co osoby z gazem w oczach nie mogły liczyć na pomoc.
Tymczasem w lutym PZPN przyjął uchwałę nakazującą, by kibice przyjezdni byli wpuszczani w cywilizowanych warunkach, najlepiej w ciągu 60 minut. Dlatego Komisja Ligi postanowiła nałożyć na Legię karę za niewłaściwe postępowanie wobec kibiców. To grzywna 10 tys. zł w zawieszeniu na pół roku.
Legia zapłaci, jeśli jeszcze raz zdarzy się klubowi podobny incydent. Jednak dyrektor biura zarządu Bogdan Kuzio liczy, że to jednorazowy incydent. – Jestem przekonany, że taka sytuacja już nie będzie miała miejsca na naszym stadionie
– powiedział Kuzio dla serwisu Legia.net. Wskazał przy okazji, że kara dotknęła tylko jeden z podmiotów odpowiedzialnych za sytuację.
Choć Kuzio nie wskazał jednoznacznie, drugim jest warszawska policja. Według relacji kibiców Górnika i samej Legii to właśnie policjanci bez szczególnego uzasadnienia spowalniali kontrolę przed bramkami, tworząc tzw. wąskie gardło i dopuszczając do kołowrotków tylko po 10 osób. Pozostali byli przez kilka godzin przetrzymywani w kordonie funkcjonariuszy.
Reklama