Berlin: Hertha musi się przeprowadzić, by dogonić czołówkę?
źródło: BZ-Berlin.de; autor: michał
Choć klub ma jedną z najwyższych frekwencji w Niemczech, finansowo nie może dorównać konkurencji. Berliński tabloid „BZ” wylicza, co jest przyczyną. Korzystanie Olympiastadionu to jedna z głównych przeszkód na drodze do zdrowych finansów.
Reklama
Hertha należy do największych klubów w Niemczech. Nawet w 2. Bundeslidze ma frekwencję blisko granicy 40 tys. osób na mecz. Gdy grała na najwyższym szczeblu w 2012, zawsze miała powyżej 50 tysięcy, choć była na pozycji spadkowej.
Niestety, mimo wysokiej liczby widzów klub otrzymał już łatkę „klubu jojo” – spadającego i wracającego do Bundesligi, by ponownie spaść. Zbyt mocni na drugą ligę, zbyt słabi na pierwszą. W tym roku znów awansują (to już prawie pewne), ale co potem, kolejny spadek?
„BZ” zwraca uwagę, że największym ciężarem Herthy jest paradoksalnie jej wielki stadion. Klub z Berlina nie jest w stanie zapełnić Olympiastadionu częściej niż parę razy w sezonie. A jego bardzo wysoka frekwencja jest wypracowywana wielkim kosztem. Bilety na miejsca siedzące w Berlinie kosztują mniej niż na stojące w niektórych klubach Bundesligi, wcale nie tych czołowych. Do tego klub urządza promocje, zakupy grupowe – byle przyciągnąć jak najwięcej osób na trybuny. I wciąż, już siódmy rok z rzędu, nie jest w stanie „dorosnąć” do 70-tysięcznika.
Dlaczego? Eike Wenzel, założyciel instytutu badawczego ITZ już w 2004 roku ostrzegał, że Olympiastadion będzie balastem w konkurowaniu z innymi. – Te słowa dziś też są aktualne. Stadion nie spełnia już oczekiwań widzów. Hertha traci, bo jest przywiązana do olimpijskiego giganta. […] Budowa nowego stadionu piłkarskiego w Berlinie nie jest złym pomysłem. Hertha potrzebuje swojej świątyni. To pozwoli utrwalić jej markę. Futbol rozkwita, Bundesliga jest największa w Europie. Ale nie ma stolicy. Perspektywy są – znaleźć inwestora, zbudować stadion, odbudować klub
– wylicza Wenzel.
Zdaniem Wenzela przeszkód w korzystaniu z olimpijskiego jest kilka. Ma bieżnię, nie jest typowo piłkarskim stadionem. Nie ma tak rozległego zaplecza biznesowego, jak nowe stadiony. Coraz częściej słychać opinie wśród polityków, że inwestowanie ogromnej sumy ok. 240 mln € w Olympiastadion przed Mundialem 2006 było błędem. Mówi się, że doraźne utrwalenie historycznego obiektu i budowa nowego od podstaw byłyby lepsze.
Polityk CDU Frank Steffel zastanawia się, czy nie czas pomyśleć o kolejnej przebudowie największego berlińskiego stadionu. – Warto pomyśleć, czy nie wesprzeć Herthy kolejną przebudową stadionu. Jedna z możliwości to przebudowa trybun i uczynienie z obiektu areny tylko piłkarskiej. Wtedy kibice Herthy byliby blisko akcji, a dziś mają to tylko na wyjazdach
– mówi Steffel.
Umowa dzierżawy Olympiastadionu upływa w 2017 roku, ale Hertha już deklaruje, że najpewniej ją przedłuży. Choć część specjalistów radzi zacząć poszukiwania inwestora i wyprowadzkę, klub nie chce wdawać się w rozmowę o nowym czy przebudowanym stadionie. Nawet kwestia bieżni nie podlega tu dyskusji. Od ponad 50 lat Olympiastadion był miejscem prawie wszystkich meczów Herthy. Nasz klub i zdecydowana większość kibiców czuje się tu jak w domu, więc nie ma potrzeby nic zmieniać
– brzmi komunikat klubu.
Reklama