Wrocław: Sponsor w 2014, a zysk w 2017 roku?
źródło: Gazeta.pl; autor: michał
Taki plan rysuje spółka Wrocław 2012, która przyznaje, że przed Euro miasto było zbyt optymistycznie nastawione do nowego stadionu, ale wyciąga wnioski. Straty mają być coraz niższe, aż w 2017 roku uda się osiągnąć zyski – wynika z wywiadu dla Gazeta.pl.
Reklama
W rozmowie z Gazeta.pl Robert Pietryszyn i Jacek Kostrzewski (prezes i wiceprezes Wrocław 2012) zapewniają, że wyciągnęli wnioski z trudnych pierwszych miesięcy. W pierwszym roku działania Stadion Wrocław wygenerował największą stratę w Polsce (ponad 30 mln zł) i w perspektywie na aktualny rok przyniesie kolejnych 20 mln deficytu.
Wizerunek obiektu we Wrocławiu jest fatalny – już nie przez brudną membranę czy „dziurę” pod niedoszłą galerię. Tym razem chodzi o wielką dziurę w budżecie. Przedstawiciele spółki akceptują krytykę, ale zapewniają, że sytuacja była wyjątkowa w związku z Euro 2012. - Cały 2012 rok był szczególny, bo właściwie wszystko, co się tu działo, było podporządkowane wyłącznie jednemu celowi, czyli organizacji Euro. Posłużę się więc znanym powiedzeniem: to, co było, odkreślamy grubą kreską. Teraz koncentrujemy się na uzdrawianiu sytuacji i zarabianiu na stadionie
– powiedział wiceprezes Jacek Kostrzewski.
Pierwsze zmiany w samej spółce zaszły już w 2012 roku, kiedy zaczęły się zwolnienia. Dalsza restrukturyzacja, cięcia wydatków, obniżki pensji – to tylko niektóre kroki powzięte na drodze do uzdrowienia sytuacji. W efekcie tych zmian oraz w rezultacie rozwiązania sytuacji z SMG i Maksem Boeglem (kosztujących rocznie odpowiednio 6mln i 1,5mln) mają nadejść lata szybkiej poprawy.
- Przez najbliższe dwa lata przychody będą niższe niż koszty. W roku 2013 to kwota 19,5 mln zł; w roku 2014 - 13,2 mln zł. W znacznym stopniu generują je umowa z firmą SMG oraz wydatki na obsługę prawną sporu z głównym wykonawcą stadionu firmą Max Bögl. Tych wydatków pozbędziemy się w roku 2015, co znacznie ograniczy koszty
– tłumaczy Kostrzewski.
Jednym ze środków do poprawy sytuacji ma być znalezienie sponsora. Ale mimo trwających od 2011 poszukiwań spółka Wrocław 2012 szacuje, że umowę uda się podpisać w 2014. - Ostrożnie zakładamy, że umowę podpiszemy do połowy roku 2014. Nie jest tajemnicą, że po awanturze o organizację turnieju Polish Masters i koncertu Queen [miasto straciło na nich kilka milionów złotych, w efekcie za zły nadzór zdymisjonowano wiceprezydenta Wrocławia - przyp. red.] stadion bardzo stracił wizerunkowo. Jesteśmy przekonani, że mamy potencjał, który ściągnie tu znanego kontrahenta, ale najpierw cała sytuacja musi się ustabilizować. Bo biznes nie lubi złej prasy, a o stadionie w ostatnich miesiącach pisało się niemal wyłącznie źle
– mówi prezes Robert Pietryszyn.
Reklama