Wrocław: Fuszerki Maksa Bögla wciąż czekają na poprawienie
źródło: Wyborcza.pl; autor: michał
Miasto zapowiada zwiększenie kar umownych, były inspektor nadzoru nie zostawia suchej nitki na głównym wykonawcy, a sam wykonawca? Milczy i nic nie robi, by poprawić nieodebrane elementy Stadionu Wrocław – alarmuje „Gazeta Wyborcza”.
Reklama
Dziś przy wrocławskiej arenie Euro 2012 startuje lodowisko, a na początku lutego prezydent Dutkiewicz ma podać nazwę „megagwiazdy”, która w tym roku zagra przy Al. Śląskiej. Teoretycznie więc wszystko jest w porządku, a nawet lepiej, bo jesienią operator ostrzegał, że żadnych koncertów może w tym roku nie być.
Ale sprawa Stadionu Wrocław jest bardziej zabagniona niż się wydaje. Do dziś nie odebrano części pomieszczeń czy membrany okalającej promenady na stadionie. I na tym wcale nie koniec, o czym poinformował były inspektor nadzoru budowlanego, który sprawdzał stan obiektu przed Euro 2012.
Arkadiusz Maciejewski sprawdzał prace wykonywane przez Maksa Bögla na bieżąco i wielokrotnie zgłaszał uwagi, które prawie nigdy nie były uwzględniane. – Na niektórych elementach elewacji, zwłaszcza na poziomie czwartym, zostały źle wykonane izolacje termiczne. Zastosowano tańsze materiały. Skutek jest taki, że budynek traci mnóstwo ciepła, a przecież przy budowie tego typu obiektów kładzie się nacisk na jego energooszczędność
– mówi Maciejewski dla Wyborcza.pl.
To nie koniec. W niektórych toaletach położono lamperię, która już się łuszczy, podczas gdy w projekcie był zapisany gres i glazura. Takich „oszczędności” kosztem standardu obiektu główny wykonawca miał się dopuścić znacznie więcej i dlatego części pomieszczeń nadzór budowlany do dziś nie odebrał. Nie odebrał też membrany, która ma nieprawidłowe łączniki, grożące korozją. Z kolei barierki balustrady korodują już teraz. Na parkingach wielopoziomowych są zacieki, na ścianach trzech poziomów zła (tańsza) elewacja, a na dachu niektóre elementy są uszkodzone.
- Kilkaset słupków przy balustradzie trzeba będzie wymienić na nowe. Podobnie będzie w przypadku elementów konstrukcji dachu i łączników membrany. Koszty remontów będą iść w setki tysięcy złotych. Ale najgorzej wygląda kwestia wadliwej izolacji obiektu. Jej wymiana będzie droga, bo do tego dojdą koszty remontu ścian w sanitariatach, na których pojawią się zacieki
– ostrzega Maciejewski.
Problem nie jest niczym nowym dla władz miasta i operatora obiektu, ponieważ wykonawca słyszał już żądania usunięcia tańszych zamienników i stosowania materiałów zapisanych w projekcie. Podobnie polecenia usunięcia usterek też Max Bögl słyszał, ale nie posłuchał. Miasto zapowiada więc, że prawdopodobnie podniesie sumę kar umownych, dziś wynoszących ponad 80 mln zł. Co na to główny wykonawca? Nie chce się odnosić, choć ustami rzecznika Jana Wawrzyniaka przedstawione krytyczne opinie uważa za „bardzo radykalne”.
Reklama